Tak wielkich protestów przeciwko covidowym restrykcjom jeszcze nie było! W Kanadzie od weekendu trwają coraz liczniejsze demonstracje. Na razie jest spokojnie, brak doniesień o starciach z policją czy zatrzymaniach. A uczestnicy cytowani przez Reuters, BBC czy "Daily Mail" powtarzają, że nie ruszą się z miejsca nawet miesiącami, dopóki kanadyjski rząd nie spełni ich postulatów. O co chodzi w protestach w Kanadzie? Zaczęło się od kierowców ciężarówek. 15 stycznia kanadyjski rząd wprowadził "covid mandate", czyli przepustkę covidową obowiązującą wszystkich kierowców pracujących na tak zwanej międzynarodówce. Ci niezaszczepieni muszą odbywać kwarantannę po przybyciu do kraju, podobnie w USA, co de facto uniemożliwia pracę. Kierowcy, którzy nie zgadzają się z wprowadzaniem takich przepisów, zorganizowali Konwój Wolności. Liczący 72 km sznur ciężarówek przebył 3200 km i dotarł w sobotę do Ottawy. Tam demonstracje przerodziły się w ogólne protesty przeciwko restrykcjom, obowiązkowi szczepień i polityce premiera Justina Trudeau. Dołączyli kierowcy osobówek i farmerzy na traktorach. Premier uciekł wraz z rodziną z Ottawy i nie wiadomo, gdzie teraz przebywa.
Zobacz także: Premier UCIEKŁ ze stolicy! Wielkie demonstracje przeciw restrykcjom covidowym
Wcześniej premier nazywał protestujących „marginalną mniejszością”, ale najwyraźniej się przeliczył. Tłum zgromadzony na placu przed parlamentem w Ottawie liczy około 10 tysięcy ludzi według kanadyjskich władz, wcześniej np "Daily Mail" pisał jednak o nawet 50 tys. protestujących. Część osób trzyma kanadyjskie flagi i egzemplarze Karty Praw i Wolności Człowieka. W Ottawie temperatura sięga teraz nawet -20 stopni Celsjusza. Na placu pojawili się wolontariusze, którzy rozdają manifestantom koce i żywność. Trwa na ten cel zbiórka na popularnej stronie GoFundMe.