Mark Zuckerberg grozi zamknięciem Facebooka i Instagrama w Europie! Chodzi o dane

i

Autor: AP/SUPER EXPRESS Mark Zuckerberg grozi zamknięciem Facebooka i Instagrama w Europie! Chodzi o dane

Koniec cenzury?

Wielkie zmiany na Facebooku. Koniec "fact-checkerów", ostra reakcja Niemiec

2025-01-09 9:00

Mark Zuckerberg ogłosił, że koniec z cenzurą w jego mediach społecznościowych! To znaczy koniec z tak zwanymi "fact-checkerami", tajemniczymi cenzorami, którzy kasowali treści uznane przez nich za nieprawdziwe. "Wracamy do wolności słowa" - obiecuje Mark Zuckerberg. Oczywiście treści będą moderowane, ale nie przy pomocy tego grona tajemniczych postaci, ale tak zwanych "uwag społeczności". Coś się naprawdę zmieni czy to chwyt reklamowy? Pozostaje poczekać na efekty.

Mark Zuckerberg obiecuje wolność słowa. Na razie tylko w USA.  Przyznał, że tak zwani fact checkerzy ulegali politycznym wpływom i wcale nie byli niezależni

Cenzura zacznie znikać z mediów społecznościowych? Wydaje się to zbyt piękne, by mogło być prawdziwe, ale właśnie to obiecał właśnie szef Facebooka Mark Zuckerberg. Trudno powiedzieć, czy to chwyt reklamowy, jakiś fortel, obietnice bez pokrycia czy może szczere słowa, ale wygłosił w sieci przemowę, w której obiecał wielkie zmiany na Facebooku. Wolność słowa ma wrócić, a tak zwani "fact-checkerzy" zniknąć. Przynajmniej z Facebooka. Na razie tylko w USA. I nie teraz, a później. Kim są "fact-checkerzy"? Opisywani byli zawsze przez włodarzy mediów społecznościowych jako zagadkowi "niezależni eksperci", którzy pochylają się nad treściami wrzucanymi na Facebooka przez lud i oceniają ich prawdziwość, a potem wyciągają konsekwencje. Kim są? Niektórzy to przedstawiciele Reutersa czy AFP, w Czechach operuje "politycznie niezależny" według deklaracji Demagog. Lista tych instytucji jest o wiele, wiele dłuższa, a ich pracownicy zapewne bardzo różni. Czy są stażystami grzebiącymi w Wikipedii, dziennikarzami, asystentami polityków Partii Demokratycznej, naukowcami w białych kitlach? Trudno powiedzieć, bo pod swoimi decyzjami dotyczącymi kasowania treści nikt nie podpisywał się z imienia i nazwiska. Musieliśmy po prostu uwierzyć na słowo, że są bardzo niezależni, leży im na sercu obrona prawdy i toczenie wojny informacyjnej po słusznej stronie. Jeśli coś jest nieprawdziwe, oczywiście ich zdaniem, musiało zniknąć dla naszego dobra. Oficjalnie rzecz jasna nie było to niczyje widzimisię, a obrona obiektywnej prawdy, w praktyce dochodziło do groteskowych nadużyć, co przyznał sam Zuckerberg, opowiadając, jak był naciskany politycznie w sprawie cenzurowania treści dotyczących pandemii koronawirusa. Teraz prowadzona przez szereg zewnętrznych instytucji cenzura ma ustąpić miejsca umiarkowanej moderacji treści, czyli jeśli ktoś będzie sprzedawał na Facebooku narkotyki lub organizował zamach terrorystyczny, zostanie spacyfikowany, ale poza ewidentnie przestępczą działalnością ma być podobno wolność wypowiedzi.

"Mówiąc konkretnie, pozbędziemy się fact-checkerów i zastąpimy ich funkcją 'Community notes', podobną do tej stosowanej na portalu X"

“Wrócimy do naszych korzeni i skupimy się na ograniczaniu błędów, upraszczaniu zasad i przywracaniu wolności słowa na naszych platformach. (...) Mówiąc konkretnie, pozbędziemy się fact-checkerów i zastąpimy ich funkcją 'Community notes', podobną do tej stosowanej na portalu X” - powiedział Zuckerberg, dodając wprost, że "fact-checkerzy" byli "too politically biased", czyli po prostu ulegali politycznym wpływom. “Zbudowaliśmy skomplikowany system moderacji treści, ale problem z nim jest taki, że prowadzi on do błędów. Nawet jeżeli przez przypadek ocenzurujemy 1 proc. postów, to już dotyka to 1 mln osób. (...) Niedawne wybory wskazują na potrzebę nadania priorytetu wolności słowa” - mówił szef Facebooka, nawiązując do wygranej Donalda Trumpa. Teraz będzie oczywiście można zgłaszać i kasować posty, ale ma to robić sama społeczność, a nie jakaś zewnętrzna grupa strażników prawdy. Portal "X" niekoniecznie jest dobrym wzorem, ale może Zuckerberg nie zamierza zmienić Facebooka w jego kopię. Jak nietrudno się domyślić, sama idea zerwania z tymi ostatnimi nie podoba się politykom. "Z rosnącym niepokojem obserwuję, że tworzone są tu platformy dla dezinformacji, dla jednostronnych kampanii, dla półprawd, dla agitacji, dla nienawiści i tych ekscesów, które tam widzimy" - powiedział kandydat na kanclerza Niemiec Friedrich Merz i lider CDU na konferencji prasowej w Bawarii i wezwał Unię Europejską do zajęcia się tą kwestią. A więc o ile Amerykanie mogą mieć jakieś nadzieje na zmiany, to my niekoniecznie.

Sonda
Czy życie bez Facebooka i Instagrama byłoby lepsze?
QUIZ na prima aprilis! Prawda czy żart? Zobacz, czy dasz się nabrać!
Pytanie 1 z 10
Sławny pisarz Oscar Wilde miał w domu homara i wyprowadzał go na spacery na smyczy
Tragiczny los gwiazd polskiego internetu. Tajemnicza śmierć 23-latki, straszny pożar i samobójstwo. Niezapomniani

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki