Grupa biblijna z Kalifornii wezwała policję, bo sąsiedzi za głośno uprawiali seks. To nie jedyna skarga!
Wielka afera w amerykańskim Kościele! Zaczęło się niewinnie, a skończyło na seks skandalu, ale tym razem nie z udziałem księży. Można powiedzieć, że wręcz przeciwnie... Co tam się działo? Jakiś czas temu w San Diego lokalna parafia założyła kółko biblijne. Podczas spotkań duchowni i parafianie czytali Biblię, modlili się i prowadzili rozważania religijne. Jakie było ich zdumienie, kiedy któregoś dnia w samym środku wzniosłych modłów usłyszeli lubieżne pojękiwania z sąsiedztwa! Nie ulegało wątpliwości, co tam się działo... Jedni spłonęli rumieńcem, inni byli wściekli, jeszcze inni postanowili działać i zakończyć ruję i poróbstwo! Wierni przeprowadzili małe śledztwo i cień podejrzenia padł na działającą w sąsiedztwie firmę - salon masażu. To stamtąd nie raz i nie dwa dochodziły dźwięki, które nie stanowiły zbyt dobrego tła dla spotkań biblijnych.
"Ocean Spa to sex shop, a nie salon masażu. Nie ma na to miejsca w naszej społeczności ani nigdzie indziej"
Wierni wezwali w końcu policję. Twierdzili, że salon Ocean Spa to tak naprawdę agencja towarzyska, która działa pod przykrywką. Inne okoliczne firmy według CBS 8 News też skarżyły się na hałasy. Sprawą zajęły się policja i prokuratura i w efekcie salon zamknięto. "Właściciele Ocean Spa zdecydowanie zbyt długo udawali legalną firmę. Ocean Spa to sex shop, a nie salon masażu. Nie ma na to miejsca w naszej społeczności ani nigdzie indziej" - powiedziała prokurator Mara Elliott, a policjanci twierdzą, że faktycznie masaże były tylko częścią usług oferowanych w tym miejscu. Teraz właściciele rzekomego spa zapłacą grzywnę w wysokości stu tysięcy dolarów.