Wieżowce na Greenpoincie? NIE!

2013-09-29 14:00

Jesteśmy spokojną mieszkalną dzielnicą. Nie róbcie u nas na siłę drugiego Manhattanu - tymi słowami mieszkańcy Greenpointu apelowali do władz miasta podczas burzliwej publicznej debaty w City Hall poświęconej planom budowy kolejnego osiedla wieżowców. Na nabrzeżu Brooklynu ruszyły już budowy wcześniej zatwierdzonych nowoczesnych budynków, ale deweloperzy mają ochotę na więcej... To bardzo nie podoba się osobom od lat mieszkającym w polskiej dzielnicy - donosi NY1.

– Ja rozumiem, że położenie Greenpointu jest bardzo atrakcyjne, zwłaszcza nabrzeże. Oczywiste dla mnie również jest, że deweloperzy chcą tu inwestować. Ale nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego chcą stawiać potężne wieżowce, które nie pasują do zabudowy naszej dzielnicy – mówi pani Alicja, która na Greenpoincie mieszka bez przerwy od ponad dwudziestu lat. Jej zdaniem, apartamentowce na kilkadziesiąt pięter zrujnują charakter dzielnicy. Ale inwestorzy myślą o sobie, a ściślej rzecz ujmując o potencjalnych zyskach... Ich zdaniem, brooklyńskie nabrzeże to bardzo atrakcyjny teren. Widok z Greenpointu na Manhattan może być – według nich – tym, co przyciągnie nabywców mieszkań. Dlatego nie chcą poddawać się, ani wycofywać ze swoich projektów. Ten plan, nad którym debatowano w czwartek wieczorem z przedstawicielami miasta, nazywa się Greenpoint Landing. Jak podaje NY1, zakłada on budowę na 22-akrowym terenie kilku wieżowców, centrum handlowego, szkoły oraz parku. Brzmi pięknie…. Ale to, co najbardziej nie podoba się mieszkańcom Greenpointu to fakt, że niektóre z budynków mają mieć ponad 40 pięter! Powtarzają, że deweloperzy nastawieni na zysk nie liczą się z dotychczasowym wyglądem dzielnicy. – Zaczynam mieć wrażenie, że inwestorzy chcą na siłę, nie zważając na mieszkańców wybudować nam apartamentowce, które nadają się tylko na Manhattan. My tego u siebie nie chcemy! Zgadzając się na ten projekt, automatycznie damy przyzwolenie innym inwestorom. A każdy z nich będzie budować jeszcze wyższe budynki, bo terenu będzie coraz mniej – mówiła podczas debaty Kim Masson, która od sześciu lat mieszka w polskiej dzielnicy. Jak dodała, to, co ją tam przyciągnęło, to właśnie „rodzinny i mieszkalny” charakter Greenpointu. – Te nowoczesne, bezduszne wieżowce wszystko zrujnują. Jak można w ogóle myśleć o budowaniu tak potężnych bloków przy domkach, które mają po 2, 3, 4 piętra – mówiła dalej. Tymczasem deweloperzy argumentują, że dzięki ich inwestycji dzielnica będzie się rozwijać, z kolei władze miasta przekonują faktem, że w wybudowanych przez nich budynkach część mieszkań będzie udostępniona średnio zarabiającym nowojorczykom w ramach tzw. Affordable Housing. SAL


Foto: greenpointlandingproject

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki