Wystarczyło kilkadziesiąt minut, by zaledwie 22-letnia konstrukcja doszczętnie spłonęła. Wysoki wieżowiec China Telecom w Changsha płonął na oczach miasta i całego świata. 42-piętrowa budowla mieściła setki osób, jeśli nie tysiące osób, które niespodziewanie otoczyła przerażająca klatka z ognia.
Dramatyczne sceny w Changsha. Doszczętnie spłonął wieżowiec, władze: nikomu nic się nie stało
Władze miasta w zdumiewającym komunikacie przekonują jednak, że nikomu nic się nie stało. Oczywiście to bardzo dobra wiadomość, ale prędkość z jaką rozchodził się ogień i fakt, że 200 metrowy wieżowiec w zasadzie spłonął jak zapałka, podkopują wiarę w prawdziwość zapewnień chińskiego reżimu.
Tak samo, jak podkopują ją nagrania z miejsca wypadku. W sieci lotem błyskawicy rozchodzi się mrożące krew w żyłach nagranie, którego autorstwo przypisywane jest osobie, która była wewnątrz feralnego wieżowca podczas pożaru. Na filmie wyraźnie widać, jak gęsty dym przesłania widok z okien, a języki ognia już sięgają piętra, na którym materiał jest nagrywany.
Ogień strawił wieżowiec. Przyczyna pożaru to nieoficjalnie 35 ton paliwa
Na miejscu z ogniem walczyło 280 strażaków. Ci potwierdzili oświadczenie władz miasta, wedle którego nikt nie ucierpiał. Zagraniczne agencje informacyjne również zwracają uwagę na to, że relatywnie młody wiek wieżowca - ten zbudowano w 2000 roku - może tłumaczyć brak ofiar. Z drugiej jednak strony same zwracają uwagę na to, że w Chinach w pożarach tego typu budynków ludzie giną regularnie.
Jaki był powód tego konkretnego pożaru? Nieoficjalnie winnym wybuchu ognia i jego szybkiego rozprzestrzeniania się jest fakt, że w budynku znajdowało się 35 ton paliwa. Mowa o ropie zasilającej generatory podłączone do serwerów China Telecom, które miały być gotowe na włączenie w momencie braku prądu w sieci miejskiej.