Na terenie Stanów Zjednoczonych odnotowano w tym roku około 700 przypadków infekcji wirusem Zachodniego Nilu z czego 580 miało miejsce w Teksasie. Na gorączkę wywołaną wirusem zmarło w tym stanie już 21 osób, na terenie całego kraju zanotowano 26 przypadków śmiertelnych.
Do Teksasu przybędą dziś eksperci rządowego Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorób. Mają oni wspomagać władze lokalne w walce z wirusem, która jak dotąd polega na rozpyalniu z samolotów pestycydów, które zabijają roznoszące wirusa komary. Ta operacja kosztowała władze stanowe około 500 tysięcy dolarów.
Infekcja wirusem u wielu osób przebiega bezobjawowo lub daje łagodne objawy. Jeśli dochodzi do rozwinięcia się choroby, objawy pojawiają się po 2 - 15 dniach. W postaciach lekkich choroba może dawać objawy rzekomogrypowe (gorączka, ból głowy, bóle mięśni), czasem drobną wysypkę lub powiększenie węzłów chłonnych. W cięższych przypadkach objawy są bardziej nasilone a przebieg gwałtowny, mogą dołączyć się nudności, wymioty, trudności w poykaniu, kręcz szyi, osłabienie mięśni, utrudnienie chodu, zaburzenia koordynacji, parkinsonizm i zaburzenia świadomości. Wirus Zachodniego Nilu został wykryty w Afryce w 1937 roku. W Latach 90. ubiegłego wieku przywędrował do Europy i USA