Nikt nie spodziewał się takiego zakończenia uroczystego upamiętnienia pół roku od katastrofy pod Smoleńskiem. Rodziny ofiar tragicznego lotu prezydenckiego tupolewa dotarły wieczorem na białoruskie lotnisko w Witebsku, skąd miały zabrać je do Polski dwa samoloty- boeing i embraer.
Przeczytaj koniecznie: Rodziny ofiar katastrofy modliły się przy wraku w Smoleńsku
Więcej
https://www.se.pl/wydarzenia/kraj/rodziny-ofiar-katastrofy-modlily-sie-przy-wraku-w-_156252.html
Paweł Deresz, mąż zmarłej posłanki SLD – Jolanty Szymanek- Deresz mówił w tvn24, że pilot uprzedził pasażerów, którzy wsiedli do boeinga, że są problemy techniczne. Awarii uległ rozrusznik silnika. Usterka ta nie miałaby wpływu na lot gdyby samolot wzbił się w powietrze, ale przy starcie sprawny rozrusznik był niezbędny.
Kilkoro pielgrzymów wsiadło do embraera, ale grupa 120 osób, wśród których jest także pierwsza dama Anna Komorowska musiała czekać w Witebsku na przylot w Warszawy zastępczej maszyny.
Rodziny tragicznie zmarłych pasażerów tupolewa zostały na noc w Białorusi. Wszystko dlatego, że zastępczy samolot wprawdzie dotarł do lotniska, ale okazało się, że w trakcie lotu pojawiła się także usterka dodatkowego generatora służącego do odpalania silników. Embraer wrócił do Polski bez pasażerów. Pielgrzymi zdecydowali, że poczekają w Białorusi na sprawną maszynę. Noc spędzili w hotelu „Łuczosa” w Witebsku.
Patrz też: Jarosław Kaczyński w rocznicę katastrofy złożył wieniec pod Pałacem Prezydenckim
Rzecznik PLL LOT Jacek Balcer powiedział w tvn24, że rankiem wylecą dwa kolejne, tym razem już gruntownie sprawdzone embraery. W Witebsku miały wylądować zaraz po otwarciu lotniska, czyli o godz. 10 miejscowego czasu (o godz. 8 czasu polskiego).