William Bowder w "Daily Mail": Władimir Putin ukradł bilion dolarów. To tak naprawdę najbogatszy człowiek świata
Byłem inwestorem pracującym wśród rosyjskich bogaczy i wiem, ile naprawdę ma Władimir Putin - deklarował już 10 lat temu William Bowder. Dziś mieszkający za granicą były finansista Kremla powraca z obliczeniami dotyczącymi osobistego majątku rosyjskiego dyktatora. Władimir Putin ma jeszcze więcej pieniędzy i pozostaje najbogatszym człowiekiem świata - napisał właśnie Bowder na łamach "Daily Mail". W 2015 roku inwestor szacował majątek Putina na 200 miliardów dolarów. Teraz pisze, że rosyjski prezydent ma ponad bilion dolarów, czyli tysiąc miliardów. Dla porównania, Elon Musk ma obecnie według Bloomberga 426 miliardów, Jeff Bezos 241 miliardów, a Mark Zuckerberg 216 miliardów dolarów. Oficjalny najbogatszy człowiek świata z 2015 roku, Bill Gates, spadł od tamtej pory na ósme miejsce ze swoimi "skromnymi" 159 miliardami dolarów.
"Niepoliczalne są zniszczenia, jakie wyrządził Rosji dla własnej korzyści. Podobnie jak bogactwo, które ukradł"
"Niepoliczalne są zniszczenia, jakie wyrządził Rosji dla własnej korzyści. Podobnie jak bogactwo, które ukradł. Ostrożne szacunki mówią o kwocie, którą on i tysiąc jego wspólników ukradli, przekraczającej bilion dolarów. Byłem świadkiem tego procesu na własne oczy, kiedy prowadziłem wielomiliardowy fundusz inwestycyjny w Moskwie w początkach tamtejszej prywatyzacji. Kiedy bandyci z Kremla zwrócili się przeciwko mnie i zabroniono mi powrotu do kraju po podróży zagranicznej w 2005 roku, prowadziłem kampanię przeciwko korupcji reżimu i stałem się solą w oku prezydenta, zyskując status „wroga numer 1 Putina”" - pisze w "Daily Mail" William Bowder. Jak dodaje, z Putinem nie da się negocjować, a wojnę na Ukrainę rozpętał w celu utrzymania swojej władzy poprzez kreację zewnętrznego wroga. "Ale jedyną umową, jaką Putin zaakceptuje, jest całkowita kapitulacja i upadek Ukrainy. Jedyną umową, którą Putin jest kiedykolwiek zainteresowany, jest ta, w której bierze wszystko. Przywódcy Zachodu zbyt często nie potrafili tego zrozumieć" - ostrzega finansista.