Doradca Zełenskiego: Putin wysłał sygnał ludziom z rosyjskich elit. Chodzi o katastrofę samolotu i Jewgienija Prigożyna
23 sierpnia samolot lecący z Moskwy do Sankt Petersburga z całym dowództwem Grupy Wagnera na pokładzie rozbił się w obwodzie twerskim w pobliżu miejscowości Kużenkino, zaledwie 50 kilometrów od słynnej rezydencji Władimira Putina na Wałdaju. Wszyscy pasażerowie i członkowie załogi zginęli. W mediach pojawiły się zdjęcia płonących szczątków maszyny, a potem rosyjska agencja transportu lotniczego potwierdziła, że wśród ofiar jest szef Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn i Dmitrij Utkin, pseudonim "Wagner", druga najważniejsza osoba w organizacji najemników. Katastrofa budzi wiele rozmaitych komentarzy. Przeważają te, które łączą śmierć Prigożyna z zemstą Kremla, niektórzy sądzą jednak, iż zabójstwo mógł zlecić nie Putin, a ktoś z wysokich moskiewskich urzędników, pojawiają się także teorie, zgodnie z którymi szef Grupy Wagnera sfingował swoją śmierć. A Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy uważa, że Władimir Putin właśnie przekazał pewną wymowną wiadomość wysoko postawionym osobom w Rosji.
"Demonstracyjna eliminacja Prigożyna i dowództwa Wagnera dwa miesiące po próbie zamachu stanu jest sygnałem Putina dla elit"
Wiadomość ta ma ścisły związek z katastrofą, w której zginął Prigożyn. "Jest oczywiste, że Prigożin podpisał na siebie specjalny wyrok śmierci w chwili, gdy uwierzył w dziwaczne „gwarancje” Łukaszenki i równie absurdalne „słowo honoru” Putina. Demonstracyjna eliminacja Prigożyna i dowództwa Wagnera dwa miesiące po próbie zamachu stanu jest sygnałem Putina dla elit Rosji przed wyborami w 2024 roku. „Bójcie się! Nielojalność równa się śmierci”" - napisał na Twitterze Mychajło Podolak, doradca Zełenskiego.