Czternaście godzin burzliwych całonocnych obrad, nerwowe wyjścia z sali negocjacji i powroty do niej. Do tego tłum dziennikarzy i kamerzystów z całego świata przysypiających w rozmaitych kątach Pałacu Niepodległości. Jeszcze wczoraj wczesnym rankiem wydawało się, że z porozumienia nic nie będzie. - Stanowisko Rosji jest nie do przyjęcia - mówił wzburzony Petro Poroszenko (50 l.) w wywiadzie dla francuskiej telewizji. Ale około godziny 10 przywódcy Niemiec, Francji, Ukrainy, Rosji i Białorusi niespodziewanie ogłosili, że osiągnięto porozumienie pokojowe. W dodatku zaskakująco niekorzystne dla Rosji, czego chyba nikt się nie spodziewał.
Czytaj też: Władmir Putin ZDRADZONY przez piękną prezenterkę! Co takiego zrobiła?
Wbrew przeciekom w porozumieniu tym nie ma mowy o daleko idącej autonomii dla samozwańczych republik Donieckiej i Ługańskiej utworzonych przez rebeliantów na wschodzie Ukrainy! Nie ma też mowy o żadnej federalizacji, a ukraińska straż graniczna ma przejąć całkowitą kontrolę nad obecnie obowiązującymi granicami z Rosją do końca bieżącego roku. Zawieszenie broni zacznie obowiązywać w niedzielę 15 lutego o godzinie 24, a z terenu Donbasu ma zostać całkowicie wycofana ciężka artyleria. Uwolnieni zostaną też wszyscy jeńcy. Porozumienie podpisali także przywódcy Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej. Zostanie wprowadzone w czyn czy też pozostanie kolejnym nic nieznaczącym świstkiem papieru?
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail