Skutki nadciągającego żywiołu daje się odczuwać w metropolii i okolicach od początku tygodnia. Najpierw obniżyły się temperatury, a od wtorku zachmurzyło się, zaczęło padać i mocno wiać. Z dnia na dzień coraz mocniej. Według synoptyków z National Weather Service, w piątek huragan nabrał siły i miał już trzecią kategorię. Maksymalna prędkość wiatru może osiągać nawet 185 kilometrów na godzinę a dodatkowo może przynieść bardzo obfite opady deszczu. W weekend – a dokładnie pod jego koniec – Joaquin ma nadciągnąć nad Wschodnie Wybrzeże. Jak mówią meteorolodzy szczególnie zagrożone są stany Karolina Północna, Wirginia i Maryland, gdzie już podjęto odpowiednie przygotowania. Mimo że metropolia nie znajduje się „na trasie” żywiołu, to jednak Nowy Jork szykuje się na uderzenie żywiołu. Jak poinformował burmistrz Bill de Blasio, służby ratunkowe, sztab zarządzania kryzysowego są w pełnej gotowości. Na bieżąco też monitorowane są radary, tak aby w porę podjąć działania oraz – w razie konieczności – wydać nakaz ewakuacji.
Władze metropolii w pełnej gotowości na starcie z Joaquin
W weekend i nadchodzący poniedziałek władze metropolii i mieszkańców czeka próba „zderzenia” z żywiołem. Na Wschodnie Wybrzeże nadciąga huragan Joaquin. W strugach deszczu i przy silnym wietrze nowojorczycy z napięciem oczekują, jak blisko „podejdzie” żywioł i z jaką siłą uderzy. Każdy pamięta tragiczne skutki Sandy…