Do katastrofy kolejowej doszło na trasie Andria-Corato na wysokości miejscowości Apulia. Pociągi jechały tym samym torem z dwóch przeciwnych kierunków i zderzyły się czołowo przy prędkości 100 km/h. Ponad 50 osób ucierpiało, a 27 ciał już wydobyto martwych. Bilans ten stale rośnie - na miejscu ciągle pracują służby. Siła zderzenia była ogromna - szczątki pociągów leżą w odległości kilkudziesięciu metrów od toru.Wsród ofiar śmiertelnych jest też jeden z maszynistów; drugi trafił do szpitala w stanie ciężkim. Na miejsce tej największej od lat katastrofy pociągowej we Włoszech, pojechał premier, Mateo Renzi, który stwierdził, że to, co się stało wywołuje "wściekłość".
Do tragedii doszło niedaleko Bari, a linię tę obsługuje prywatna spółka. Jest tam jeden tor, a komunikaty o tym, czy jest wolny, przekazywane są drogą telefoniczną. Włoskie media informowały już parę lat temu, że to bardzo niebezpieczny obszar, ale mimo to dalej dopuszczano tam ruch kolejowy. Prokuratura zajmująca się dochodzeniem w sprawie tego wypadku za najbardziej prawdopodobną przyczynę uważa błąd ludzki.
Zobacz też: SZOK! Islamista robił sobie zdjęcia z obciętymi głowami!