Awaria Costa Concordia nastąpiła dwie godziny po wypłynięciu z portu Civitavecchia niedaleko Rzymu. Jednostka wpadła na mieliznę na Morzu Tyrreńskim. Podczas swojego rejsu statek miał zawinąć na Sycylię, Sardynię, do Barcelony i Marsylii.
Do wypadku luksusowego wycieczkowca doszło w piątek wieczorem. W akcji ratunkowej uczestniczyły przepływające obok małe jednostki, straż przybrzeżna, ludzi ewakuowano m.in. helikopterami. Statek w wyniku nabierania wody przechylił się najpierw około 20 stopni. Mimo prób wypompowywania wody, Costa Concordia zaczęła bardziej się przechylać i tonąć.
Gdy zgasło światło, ludzie w panice wyskakiwali za burtę lub do niej wpadali. - To były sceny jak z Titanica - relacjonowała włoska dziennikarka Mara Parmegiani, która podróżowała statkiem.
Oficjalnie wiadomo, że trzy osoby zginęły. Na pokładzie było 3200 pasażerów - wśród nich 1000 Włochów, 500 Niemców i 160 Francuzów - oraz dodatkowo 1023 osoby załogi.
12 Polaków na pokładzie zatopionego statku
Spośród 12 Polaków, ktorzy znajdowali sie na pokładzie statku Costa Concordia, ośmioro to pasażerowie, a troje - załoga statku - wyjaśniła polska konsul Jadwiga Pietrasik. Trwają poszukiwania jednej, zaginionej osoby. Pozostali są cali i zdrowi.
Tak wyglądała Costa Concordia w pełnej okazałości