On i jego sławny dziadek byli jak dwie krople wody! Benjamin Keough (+27 l.) i Elvis Presley nigdy się nie spotkali, bo gwiazdor zmarł jeszcze w 1977 roku, na wiele lat przed narodzinami wnuka. Jednak niejeden szeptał, że 27-latek wygląda i zachowuje się niczym nowe wcielenie króla rock'n'rolla. Już sama twarz Benjamina sprawiała, że ludzie czuli się, jakby Elvis wstał z grobu. W dodatku Benjamin również próbował swoich sił w muzyce. Niestety, w przeciwieństwie do sławnego dziadka, syn Lisy Marie Presley nie zrobił kariery.
Nie pomogły odziedziczone w genach talent ani uroda, nawet kontrakt na 5 milionów dolarów podpisany w 2009 roku z wytwórnią muzyczną nie pozwolił Keoughowi wypłynąć na szersze wody. Tak, jakby wciąż ciążyła nad nim klątwa rodu Presleyów. A przecież już sam Elvis, choć opływał w dostatki i otoczony był zawsze wianuszkiem zakochanych piękności, zmarł naszpikowany lekami i narkotykami, którymi zagłuszał swoje cierpienia. Również jego córka i matka Benjamina, Lisa Marie Presley, wiodła nieszczęśliwe życie pełne skandali i nieudanych małżeństw, w tym z Michaelem Jacksonem czy Nicolasem Cagem. Teraz klątwa dosięgła także wnuka Presleya. Sobowtór króla rock'n'rolla strzelił sobie w pierś w swojej posiadłości w Calabasas.