- Putin rozpoczął wojnę w Europie - powiedział wczoraj premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk (40 l.). Zaapelował o pomoc do NATO i o pilne zwołanie Rady Bezpieczeństwa ONZ. Zdawałoby się, że ta wojna trwa od dawna. Ale to, co stało się wczoraj, jest przełomem w ukraińskim konflikcie. Nigdy wcześniej Rosjanie nie zaatakowali terenów leżących pomiędzy Donieckiem a Krymem. Nie robili tego także tak otwarcie jak teraz - własnym wojskiem, tylko w białych rękawiczkach, przy pomocy "separatystów". Jeden z przywódców prorosyjskiej rebelii oficjalnie potwierdził, że w jej szeregach walczą zawodowi wojskowi z Rosji.
Żołnierze Putina zaatakowali i prawdopodobnie w całości zajęli miasto Nowoazowsk oraz jego okolice. W związku z tym w Szwajcarii pilnie zebrała się organizacja OBWE. Przywódcy Francji i Niemiec potępili działania Rosji i żądają wyjaśnień. Tymczasem prezydent Petro Poroszenko (49 l.) w ostatniej chwili odwołał zaplanowaną wizytę w Turcji. Powiedział, że wobec wkroczenia rosyjskich wojsk na teren Ukrainy jego miejsce jest obecnie w Kijowie. Na razie ukraińska armia skupia się na obronie kolejnego miasta - Mariupola. Rada Bezpieczeństwa Narodowego ostrzega przed planowanym atakiem na Szachtarsk-Iłowajsk. Moskwa oficjalnie zaprzecza inwazji.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail