- Aspiracje wejścia do NATO i do UE pozostają dla Ukrainy priorytetem - powiedział rzecznik prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskieg. Jak dodał, dążenie do członkostwa w Sojuszu jest zapisane w ukraińskiej konstytucji. Wcześniej w kwestii ukraińskiego stanowiska odnośnie NATO powstało zamieszanie. Ambasador Ukrainy w Wielkiej Brytanii i były szef ukraińskiego MSZ Wadym Prystajko powiedział w rozmowie z BBC, że Ukraina może zrezygnować z wejścia do NATO, by uniknąć wojny. Potem wycofał się z tych słów i wyjaśnił, że ustępstwa są możliwe, ale nie w kwestii Sojuszu. Rosja domaga się gwarancji nie rozszerzania NATO na wschód i wycofania jego wojsk z krajów przyjętych po 1997 roku, a więc także z Polski.
NIE PRZEGAP: Oto superjacht Władimira Putina. Co za luksusy!
NIE PRZEGAP: Wojna na Ukrainie. "Rosja ma w d... zachodnie sankcje" [RELACJA]
Świat cały czas ma nadzieję na znalezienie pokojowego wyjścia z patowej sytuacji. W tym tygodniu do Moskwy ma przylecieć brytyjski premier Boris Johnson, by rozmawiać z Władimirem Putinem o sytuacji na Ukrainie. Rosja domaga się od Zachodu zagwarantowania, że Ukraina nie przystąpi do NATO, Zachód nie chce na to przystać. "Politico" podało, że rosyjska inwazja może zacząć się już w środę, 16 lutego. Dziennikarze powołali się przy tym na źródła amerykańskie, brytyjskie i ukraińskie. W razie napaści na Ukrainę Zachód grozi Rosji sankcjami. Tymczasem Wiktor Tatarincew, ambasador Federacji Rosyjskiej w Szwecji, skomentował to w taki sposób: – Przepraszam za język, ale zachodnie sankcje mamy w d*** – powiedział w wywiadzie dla szwedzkiego dziennika Aftonbladet.