Część Charkowa i Lwowa bez prądu po rosyjskim ostrzale rakietowym
Rosjanie zaatakowali Kowel na Wołyniu. Całe miasto, które znajduje się ok. 65 km od granicy polsko-ukraińskiej, jest bez prądu. Mer miasta zaapelował do mieszkańców o pozostanie w schronach, ponieważ niebezpieczeństwo ataku jest bardzo duże. W części Lwowa natomiast po rosyjskim ataku rakietowym nie ma we wtorek prądu – powiadomił mer miasta Andrij Sadowy. Podobna sytuacja jest w Charkowie na północnym wschodzie Ukrainy, a także w Żytomierzu i innych miastach. Rosja znowu przeprowadziła zmasowany atak rakietowy na Ukrainę. Prąd zniknął także w części Chmielnickiego. „W Równem celem rosyjskiego ataku były obiekty infrastruktury. Część miasta bez energii elektrycznej” – powiadomił mer miasta Ołeksandr Tretiak.
We wtorek, 15 listopada po południu na terytorium Ukrainy ogłoszono alarm przeciwlotniczy. Rosyjskie siły zaatakowały rakietami szereg regionów w różnych częściach kraju, w tym w Kijowie, gdzie według informacji lokalnych władz trafione zostały m.in. budynki mieszkalne.
Doniesienia o eksplozjach m.in. na zachodzie kraju
O kolejnym wybuchu w Kijowie we wtorek, 15 listopada poinformował mer stolicy Witalij Kliczko. Rosyjska rakieta trafiła w blok wielopiętrowy. Media informują o wybuchach w szeregu regionów, m.in. w obwodach rówieńskim i lwowskim na zachodzie kraju. „Jeszcze jedno trafienie w dzielnicy peczerskiej. Blok wielopiętrowy” – napisał Kliczko na Telegramie Wcześniej informował on o dwóch trafieniach w budynki mieszkalne w stolicy oraz o zestrzeleniu kilku rakiet rosyjskich przez ukraińską obronę powietrzną.
Doniesienia o wybuchach docierają też z innych części Ukrainy. Do eksplozji doszło w obwodach lwowskim, rówieńskim, wołyńskim na zachodzie kraju, ale także m.in. w żytomierskim, odeskim, charkowskim, winnickim. Wybuchy we Lwowie potwierdził mer miasta Andrij Sadowy.