Prezydent Francji znów mówi o możliwości wysłania wojsk na Ukrainę przez Zachód. Podaje warunek, wspomina o zagrożeniu dla Polski
Czy wojna na Ukrainie zmieni się w wojnę NATO z Rosją? Obawy o to nie ustają, a ostatnie słowa Emmanuela Macrona mogą wywoływać szczególny niepokój. Państwa zachodnie mogą wysłać wojska na wojnę na Ukrainie, bo w razie wygranej Władimira Putina kolejne kraje będą zagrożone, również Polska - takie stwierdzenia wypowiedział prezydent Francji. “Gdyby Rosjanie przedarli się przez linię frontu i pojawiła się ukraińska prośba, powinniśmy zadać sobie pytanie o wysłanie zachodnich wojsk na Ukrainę” – powiedział Macron w opublikowanym w czwartek, 2 maja wywiadzie dla „The Economist”. "Jeśli Rosja wygra na Ukrainie, Europa nie będzie bezpieczna, a Rosja na tym nie poprzestanie” – powiedział polityk, wymieniając wśród najbardziej zagrożonych krajów Mołdawię, Rumunię, Polskę i Litwę. Dodał również, że nie powinniśmy liczyć na wieczne amerykańskie wsparcie, bo choć „nie ma dziś mowy o odsunięciu NATO na bok”, to "musimy przygotować się do ochrony samych siebie”.
"Jesteśmy przekonani, że pokonanie Rosji jest niezbędne dla bezpieczeństwa i stabilności w Europie"
Pod koniec lutego prezydent Francji nieoczekiwanie i po raz pierwszy od wybuchu wojny stwierdził wprost, że "nie wyklucza" wysłania na Ukrainę zachodnich żołnierzy, choć obecnie nie ma zgody w tej sprawie ani nie zostały podjęte żadne decyzje. "Jesteśmy przekonani, że pokonanie Rosji jest niezbędne dla bezpieczeństwa i stabilności w Europie. Na tym etapie nie ma zgody na wysłanie wojsk na Ukrainę. Zrobimy wszystko, co musimy, aby Rosja nie wygrała" - mówił Macron. "Polska nie przewiduje wysłania swoich oddziałów na teren Ukrainy, mamy tu wspólne stanowisko" - komentował Donald Tusk, a Władimir Putin w swoim przemówieniu zagroził nawet wojną nuklearną. Jak powiedział, kraje Zachodu „muszą zrozumieć, że my też mamy broń, która może razić cele na ich terytorium. To wszystko naprawdę grozi konfliktem z użyciem broni nuklearnej i zniszczeniem cywilizacji. Czy oni tego nie rozumieją?”.