Brytyjski plan pokojowy zakłada wysłanie sił pokojowych na Ukrainę. USA czekałoby na wschodniej flance NATO w razie złamania porozumień
Ustępstwa Donalda Trumpa czynione wobec Rosji sprawiły, że przedstawiciele Ukrainy już nie naciskają na członkostwo swojego kraju w NATO. Mówią jednak o koniecznych innych "gwarancjach bezpieczeństwa", jakich potrzebują, by w razie zawieszenia broni czy podpisania porozumień pokojowych uniknąć kolejnego ataku Putina w przyszłości. Nad tym, jak takie gwarancje miałyby wyglądać, trwają obecnie intensywne negocjacje. Wygląda na to, ze kluczowym elementem jest tutaj dostęp USA do ukraińskich minerałów ziem rzadkich i czerpanie z nich ogromnych zysków. Podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa i na nieformalnym szczycie w Paryżu dużo rozmawiało się też o pomyśle stworzenia europejskich sił pokojowych, które nie jako NATO, a po prostu grupa państw związanych inną umową pilnowałyby porządku z dala od granic z Rosją. Francja i Wielka Brytania są za, Niemcy przeciw, a Rosja oczywiście także na coś takiego się nie zgadza. Jak podkreślił Siergiej Ławrow, jest mu obojętne, czy takie państwa działałyby jako NATO, czy pod swoimi flagami narodowymi, bo dla Rosji wyszłoby na jedno i to samo. Ale temat nie znika. Jak pisze "Daily Telegraph", niektóre europejskie państwa są zdecydowane wysłać swoich żołnierzy, by pilnowali pokoju na Ukrainie po ewentualnym zawarciu porozumień pokojowych.
Wsparcie USA miałoby polegać na utrzymywaniu w gotowości myśliwców i pocisków rakietowych umieszczonych w państwach wschodniej flanki NATO
Wielka Brytania ma plan, który chce przedstawić Donaldowi Trumpowi. Nieoficjalnie brytyjscy dziennikarze informują, że plan ten zakłada wysłanie na Ukrainę przez Londyn sił pokojowych w liczbie 30 tysięcy, ale przy pewnym wsparciu amerykańskim. Jak pamiętamy, na amerykański udział w pilnowaniu pokoju nie chciał się zgodzić Trump. Wsparcie USA miałoby polegać nie na wysyłaniu wojsk USA, a na utrzymywaniu w gotowości myśliwców i pocisków rakietowych umieszczonych w państwach wschodniej flanki NATO. Gdyby Rosja zerwała warunki porozumienia pokojowego, zostałyby one użyte. Nie jest jasno powiedziane, czy chodzi o wszystkie państwa wschodniej flanki NATO, czy tylko niektóre, ale Polska do nich należy. Wojska NATO zostałyby też ulokowane na wschodnich granicach Sojuszu. Takie rozwiązanie na pewno nie spodobałoby się w Moskwie i trudno się spodziewać, by Trump na nie przystał.
