"Washington post": Podczas szczytu w Paryżu omawiano ewentualne wysłanie wojsk na Ukrainę. Dwa kraje zadeklarowały gotowość
Podczas nieformalnego szczytu w Paryżu politycy zostali zasypani pytaniami o to, czy są skłonni wysłać wojska swoich krajów na Ukrainę. Donald Tusk powiedział: "Nie przewidujemy wysłania polskich żołnierzy na teren Ukrainy, natomiast będziemy wspierali, także jeżeli chodzi o logistykę i o wsparcie polityczne, państwa, które ewentualnie będą chciały takich gwarancji w przyszłości udzielić". Teraz dziennik "Washington Post", powołując się na źródła w Brukseli, publikuje przecieki ze szczytu w Paryżu. Podobno politycy rozmawiali tam na temat ewentualnego wysłania europejskich wojsk na Ukrainę. Żołnierze mieliby tam trafić po ogłoszeniu zawieszenia broni w liczbie około 25-30 tysięcy. Nie stacjonowaliby według doniesień "WP" bezpośrednio na granicy z obszarami kontrolowanymi przez Rosję, tylko w innych miejscach Ukrainy jako element odstraszający Rosję przed ponownym atakiem.
Francja zadeklarowała, że jest w stanie wysłać około 10 tys. żołnierzy. Wielka Brytania też wyraziła gotowość uczestniczenia w takiej misji
To nie wszystko, bo podobno plan dyskutowany w europejskich kręgach zakłada, że żołnierzy będących w pogotowiu na wypadek, gdyby Rosja zaatakowała zachodnich żołnierzy na Ukrainie, byłoby więcej, tak by miał kto ruszyć na odsiecz. Dwa kraje już zadeklarowały, że mogą uczestniczyć w takiej misji. Według "WP" Francja zadeklarowała, że jest w stanie wysłać około 10 tys. żołnierzy. Wielka Brytania też wyraziła gotowość uczestniczenia w takiej misji po zawieszeniu walk. W rozmowach na ten temat według amerykańskich dziennikarzy uczestniczą też Polska czy Holandia, jednak brak tutaj dokładniejszych informacji na temat tego, o czym dokładnie jest mowa w przypadku naszego kraju. Według "WP" państwa, które zdecydowałyby się na wysłanie wojsk na Ukrainę zawarłyby ze sobą oddzielną umowę i nie byłaby ona zawierana w ramach NATO.
Niemcy sceptycznie nastawione do pomysłu wysyłania sił pokojowych na Ukrainę
O sprawie mówi się już wprost, oczywiście jako o dyskutowanym planie, bo nadal jest to opcja na stole, a przynajmniej nic nie wiadomo o tym, by zapadły jakieś wiążące decyzje. Niektóre kraje wyrażają duże wątpliwości co do takich pomysłów. Są wśród nich m.in. Włochy i zwłaszcza Niemcy. Olaf Scholz powiedział wprost: „Jestem nawet trochę zirytowany tymi debatami, chcę to powiedzieć całkiem szczerze. Dyskusja toczy się nad głową Ukrainy, bez uwzględnienia wyniku rozmów pokojowych, które się nie odbyły i na które Ukraina nie powiedziała „tak”... To jest wysoce niestosowne, mówiąc wprost i szczerze: nie wiemy nawet, jaki będzie wynik”.
