Ceremonia pogrzebowa odbyła się w kaplicy św. Ignacego Lyoli. Urnę z prochami zmarłego niosła jego córka z pierwszego małżeństwa, Kasia (43 l.). Towarzyszyła jej kompania reprezentacyjna Wojska Polskiego. Nasz zmarły rodak był emerytowanym pilotem polskiego lotnictwa wojskowego. Przypomnijmy, że pan Henryk zginął tragicznie we wrześniu tego roku we Flushing na Queensie. Został zmiażdżony przez autokar prowadzony przez 49-letniego Raymonda Monga, kierowcę, który wcześniej był karany za jazdę po pijanemu i zwolniony za to z MTA. Pirat drogowy, ignorując przepisy, zderzył się z miejskim autobusem i wbił się w budynek. Zabił siebie, pasażera autobusu MTA oraz naszego Henryka Wdowiaka, który szedł chodnikiem do pracy. - Na razie ciągle trwa śledztwo, nie wiemy, kiedy się zakończy. Ale zrobimy wszystko, by odpowiedzialni za tę tragedię ponieśli karę za swój czyn - powiedział nam pasierb pana Henryka Marcin Kurpiewski (37 l. ). Dodał, że rodzina ciągle nie może się otrząsnąć po odejściu pana Henryka.
Wojskowe honory dla naszego rodaka
2017-11-14
1:00
W Warszawie na Cmentarzu Komunalnym Północnym spoczęły prochy naszego rodaka, 68-letniego Henryka Wdowiaka, który zginął w tragicznym wypadku we Flushing na Queensie.