Dokładnie poszło o dwa niezbyt pochlebne określenia: tchórz i mały dyktator. Rosales użył ich podczas wywiadu z w peruwiańskiej prywatnej stacji telewizyjnej.
Reakcja władz w Wenezueli była natychmiastowa. Na specjalne oświadczenie trzeba było czekać... 15 minut. Przywódca opozycji do kraju może już nie wracać, ponieważ zostanie natychmiast aresztowany - pod zarzutem korupcji.
Oficjalnie Rosales - burmistrz miasta Maracaibo - jest oskarżony o sprzeniewierzenie publicznych pieniędzy, gdy pełnił funkcję gubernatora stanu Zulia na północnym zachodzie kraju.
Zarzuty przeciwko Rosalesowi, który w 2006 r. konkurował z Chavezem w wyborach prezydenckich, opierają się na raporcie głównego wenezuelskiego urzędu antykorupcyjnego z 2007 r. Wynika z niego, że w latach 2002-2004 jako gubernator Rosales otrzymał fundusze w wysokości 60 tysięcy dolarów, których pochodzenia nie potrafił wyjaśnić.
Według opozycji, sprawa przeciwko Rosalesowi to wybiórcze stosowanie wymiaru sprawiedliwości w kraju, gdzie korupcja jest zjawiskiem powszechnym.
Wolność słowa według Cheveza
2009-04-23
13:03
Hugo Chavez uparcie twierdzi, że nie łamie praw opozycji w Wenezueli. A jak jest w rzeczywistości? Przekonał się o tym Manuel Rosales, przywódca demokratycznej opozycji, który powiedział o trzy słowa za dużo.