Na początku listopada szerokim echem odbyło się rzekome spotkanie Władimira Putina (70 l.) z matkami żołnierzy zmobilizowanych do walki na Ukrainie. Spotkanie przebiegło wyjątkowo spokojnie, mimo że Putin wygadywał w jego trakcie straszne bzdury ["Wszyscy kiedyś umrzemy, ważne jak żyliśmy", "Jedni zginą na froncie, inni od alkoholu" - przyp. red.], a wcześniej niezależne rosyjskie media wielokrotnie donosiły, że kobiety, których synowie trafili na ukraiński front, są delikatnie mówiąc wściekłe. Szybko jednak okazało się, że wizyta "matek" poborowych to pic na wodę. "Władimir Putin fałszywie przedstawił spotkanie z 18 wybranymi wpływowymi przedstawicielkami rosyjskiej sfery politycznej jako otwartą dyskusję z matkami zmobilizowanych" – podawał amerykański Instytut Badań nad Wojną. Kuriozalne spotkanie "miało służyć złagodzeniu niezadowolenia krewnych rezerwistów i wyciszenia apeli prawdziwych matek i żon".
Kreml. Spotkanie z Putinem nie na żywo? "Zostało nagrane"
Wygląda na to, że na Kremlu znów zorganizowano inscenizację, tym razem z udziałem obrońców praw człowieka. Na Telegramie donosi o tym kanał Możem Objasnit. "Spotkanie anonsowane jako rozmowa z Putinem w formacie online nie było emitowane na żywo, lecz zostało nagrane wcześniej", mimo że wzięli w nim udział najbardziej "wyselekcjonowani" i lojalni władzy rosyjscy "obrońcy praw człowieka". "Być może służba prasowa obawiała się, że rozmowa nawet z najposłuszniejszymi członkami Rady ds. Praw Człowieka przebiegnie niezgodnie z planem" - pisze kanał.
Putin spotkał się z obrońcami praw człowieka. Bał się konfrontacji, wymyślił fortel
Skąd wiadomo, że spotkanie nie odbyło się na żywo? Wszystko przez... zegarek Putina. "O 18.25 na zegarku Putina w kadrze nagrania jest godzina 18.05, a o 18.33 – godzina 18.13" - zauważają twórcy kanału. Przy okazji przypominają, że w połowie listopada Putin podjął decyzję o usunięciu ze składu Rady m.in. założyciela Komitetu Przeciwko Torturom Igora Kalapina, dyrektora centrum informacyjno-analitycznego "Sowa" Aleksandra Wierchowskiego, a także dziennikarzy Nikołaja Swanidzego, Iwana Zasurskiego i Jekateriny Winokurowej. "Ich miejsce zajęły osoby w pełni lojalne wobec władz, m.in. korespondent dziennika Komsomolskaja Prawda Aleksandr Koc, przedstawicielka kierownictwa Ogólnorosyjskiego Frontu Narodowego Julia Bielechowa oraz tzw. deputowana z samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej, Jelena Pyszkina".
O tym nie wolno rozmawiać z Putinem
Portal "Wiorstka" donosi jednak, że i tak dostali listę tematów zakazanych, na której znalazły się między innymi kwestie dotyczące rosyjskich strat ponoszonych na froncie, przepisów prawnych o "dyskredytacji" rosyjskich sił zbrojnych, egzekucji byłego żołnierza prywatnej firmy wojskowej, znanej jako grupa Wagnera, a także wspomnianych wcześniej protestów matek zmobilizowanych żołnierzy.