Profesjonalni ratownicy z USA czekają spakowani na sygnał do wyjazdu, aby udzielić pomocy ofiarom niszczycielskiego cyklonu Nargis. Mimo to, bezduszny reżim chce kontrolować każdy krok zagranicznych ratowników podczas, gdy każda chwila zwłoki może zwiększyć liczbę zabitych, których naliczono już ponad 22 tysiące.
Biurokracja ważniejsza od życia
Liczba zabitych może jeszcze dramatycznie wzrosnąć, bowiem już ponad 41 tysięcy osób jest uznanych za zaginione. Dla władz Birmy to jednak drobnostka: biurokratyczna procedura udzielenia zgody na wjazd jest dla nich ważniejsza niż pomoc dla zagrożonych głodem i chorobami setek tysięcy ludzi, którzy stracili domy i cały swój dobytek. W poniedziałek generałowie stojący na czele birmańskiego reżimu wyrazili zgodę, aby ONZ rozdawała żywność w Rangunie i kilku innych miastach. To jednak kropla w morzu potrzeb.