Iran wystrzelił w sobotę, 13 kwietnia, w kierunku Izraela dziesiątki dronów oraz pocisków balistycznych. Bezpośredni atak jest bezprecedensowy i może doprowadzić do poważnej eskalacji napięć po pół roku wojny w Strefie Gazy. USA zapewniły o poparciu dla Izraela. Irańskie siły zbrojne, Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej, określiły atak jako odwet za bombardowanie irańskiego konsulatu w Damaszku, w którym zginęło kilku irańskich oficerów. Iran oskarżył o to Izrael. Sytuacja jest bardzo poważna. Premier Izraela, Benjamin Netanajhu, zwołał posiedzenie gabinetu wojennego. W nagranym wystąpieniu oświadczył, zwracając się do obywateli, że Izrael jest gotowy na bezpośredni atak Iranu i odpowie na niego tym samym. "Jeśli ktoś nas skrzywdzi, my skrzywdzimy jego" – powiedział.
"Reżim w Teheranie otworzył wrota piekieł"
Międzynarodowi publicyści i komentatorzy na całym - świat stanął na krawędzi trzeciej wojny światowej. "Tą akcją militarną reżim w Teheranie otworzył wrota do piekieł. Pytanie brzmi: czy wszyscy ruszą przez nie z wojennym wyciem, czy też uda się zapobiec najgorszemu – dużej wojnie regionalnej, wobec której toczące się od sześciu miesięcy walki w Strefie Gazy będą jedynie uwerturą" – zastanawia się publicysta "Sueddeutsche Zeitung" Peter Muench. "Trudno sobie wyobrazić, że Izrael nie odpowie na ten atak. Jego siła odstraszania bardzo ucierpiała podczas terrorystycznego ataku Hamasu. Izrael nie może sobie pozwolić na ponowną wpadkę" - dodaje. "Ostatnia sytuacja, kiedy Izrael został zaatakowany przez inne państwo, miała miejsce w 1991 roku, a sprawcą był iracki dyktator Saddam Husajn. Teraz Izrael został wyzwany na pojedynek przez wschodzące państwo nuklearne – Iran".
USA nie zaangażują się w konflikt?
"Der Spiegel" uważa, że światu grozi wielka wojna. "Konflikt między Iranem a Izraelem miał zawsze potencjał do przekształcenia się w wielką wojnę, wojnę na Bliskim Wschodzie, która obejmie też USA, ich arabskich sojuszników, a także stronników Iranu w regionie. Byłaby to wojna, której oprócz kilku radykałów nikt nie chce. Pomimo tego, świat nigdy jeszcze nie był tak blisko takiej wojny jak obecnie" - pisze Mathieu von Rohr. Dodaje, że następstwa takiej wojny trudno przewidzieć, wiadomo natomiast, że najbardziej zyskałyby na tym wszystkim Chiny i Rosja. Tymczasem agencja Reutera powołuje się na źródła, według których prezydent USA, Joe Biden, powiedział Netanjahu, że USA nie wezmą udziału w izraelskim kontrataku na Iran. "Uważamy, że Izrael ma swobodę działania w dziedzinie własnej ochrony i obrony, w Syrii, czy gdziekolwiek. To jest nasze stałe stanowisko i takie pozostaje, ale nie przewidujemy naszego udziału w tego rodzaju działaniach" - oznajmił anonimowy przedstawiciel administracji USA.