Krewki Teksańczyk był w Oklahomie w sprawach biznesowych. Zatrzymał się w hotelu. Kiedy po kilku nocach miał go opuścić, poszedł się wymeldować i uregulować rachunek. Problem w tym, że żadna z jego kart nie chciała przejść. Ale mężczyzna uparcie kazał recepcjonistkom próbować. W końcu pracownice powiedziały mu, że musi zapłacić gotówką.
Mężczyzna krzyczał, że się spieszy, i tak się wściekł, że oznajmił, że jeżeli jeszcze raz nie spróbują jego karty, to on wjedzie samochodem do lobby. Tak też zrobił. Wsiadł do swojego pick-upa, nacisnął na gaz, przebił frontową oszkloną ścianę i zatrzymał się w środku. Szkody, jakie spowodował, ocenia się na 100 tys. dolarów.
Wściekły Teksańczyk z wizytą w Oklahomie wjechał do lobby hotelu
Mieszkańcy Teksasu to mają temperament… Pochodzący z tego właśnie stanu 62-letni John Parsley, będąc z wizytą Oklahomie, tak się wściekł podczas wymeldowywania z hotelu, że… wjechał swoim pick-upem prosto do lobby. Pracujące w lobby recepcjonistki ledwo zdążyły ujść z życiem. Teraz jego rachunek będzie dużo wyższy…