15-letni syn kobiety był leczony na białaczkę. Po kilku dniach od opuszczenia szpitala ponownie tam wrócił. Miał gorączkę, biegunkę i wymioty. Natychmiast wykonano mu badania krwi, które wykazały obecność mikroorganizmów występujących zwykle w odchodach. To zaniepokoiło lekarzy, ponieważ nie mieli pojęcia, w jaki sposób te mikroorganizmy znalazły się we krwi dziecka. 15-latek został na obserwacji. Na sali szpitalnej, w której przebywał, zamieszczono kamery i monitorowano ją całą dobę. To, co ujrzeli wydawało się im nieprawdopodobne! Zauważono, że matka chłopaka wstrzykuje coś do kroplówki. Szybko wezwano policję. 41-latka przyznała się, że wstrzyknęła odchody do jego kroplówki. Jak tłumaczyła podczas przesłuchania robiła to, by syna przeniesiono na inny oddział, gdzie miałby być objęty lepszą opieką. Została oskarżona o narażenie życia i zdrowia swojego syna. Teraz lekarze martwią się o zdrowie i życie15-latka
Wstrzyknęła odchody do kroplówki chorego syna
2016-11-28
1:00
Matka chorego na białaczkę syna wstrzykiwała mu odchody do kroplówki, gdy ten był leczony na oddziale onkologicznym w szpitalu w Indianie. Tiffany Alberts przyłapali lekarze,których zaniepokoiły złe wyniki badań chłopca. Teraz 41-latka została oskarżona o narażenie życia i zdrowia swojego syna.