"Super Express": - Informacje o tym, że tym razem się uda znieść wizy Polakom, słyszeliśmy wiele razy. Dlaczego teraz mamy im wierzyć?
Michael "Mike" Quigley: - Z kilku bardzo konkretnych powodów. Po pierwsze, projekt, który wcześniej przedstawiłem w Izbie, spotkał się z wielkim poparciem. Nawet ci kongresmani, do których nie przemawiał argument partnersko-politycznej solidarności, uwierzyli w liczby, a dokładnie pieniądze, jakie przynoszą turyści. Po drugie, propozycja zmian, jaką przedstawiliśmy wspólnie z kongresmanem Heckiem ma poparcie prezydenta Obamy. Po trzecie, zapis umożliwiający rozszerzenie Visa Waiver Program (VWP) został dołączony do projektu reformy imigracyjnej.
- Wierzy pan w to, że faktycznie to się uda...
- Jestem optymistą w tej kwestii. Powiem nawet, że jestem przekonany, że zapis o rozszerzeniu VWP zostanie przyjęty. Tym razem mamy "za sobą" potężne siły: większość kongresmanów, senatorów, wszystkich przedstawicieli biznesu turystycznego oraz prezydenta Stanów Zjednoczonych.
- Czy dołączenie projektu zmieniającego kryteria włączenia do programu ruchu bezwizowego do ustawy imigracyjnej nie zmniejsza szans na to, że tak się stanie?
- Moim zdaniem absolutnie nie! Obie te kwestie - kompleksowa reforma prawa imigracyjnego oraz zniesienie obowiązku wizowego wobec Polaków - są bardzo naglące i wzywające do działania, którego nie było w tej materii od lat.
- Przejmując pana entuzjazm i zakładając, że ustawa została przyjęta... Czy to oznacza, że obywatele Polski automatycznie będą mieli zniesiony obowiązek wizowy?
- Musimy pamiętać o jednej bardzo ważnej rzeczy. Otóż projekt nie wymienia żadnego kraju z nazwy. On zmienia kryteria, na podstawie których można być włączonym do programu bezwizowego. Po przyjęciu ustawy, podpisaniu jej przed prezydenta, stworzone zostaną przepisy wykonawcze dla poszczególnych jednostek administracyjnych. One przeanalizują czy dane kraje spełniają nowe wymogi i - jeżeli tak - to włączą je do programu. Ale, proszę mi wierzyć, ten etap nie jest długi, to niejako formalność. Najważniejsze to przegłosować ustawę w Kongresie.
- No właśnie... Czy odważy się pan o podanie konkretnych terminów?
- Projekt ma trafić pod obrady w Izbie Reprezentantów w przyszłym tygodniu. Wszystko może zakończyć się w tydzień albo w kilka miesięcy. Niemniej wierzę, że wszystko pójdzie gładko...
- Dlaczego?
- Ponieważ moim zdaniem wymaganie wiz od Polaków, którzy od dawna byli i są naszymi przyjaciółmi oraz sojusznikami, to rysa na honorze Ameryki. Czas najwyższy, aby przejrzeć na oczy i zdać sobie sprawę w tego, że mimo iż w VWP znajduje się wiele krajów, to nie każdy z nich jest prawdziwym przyjacielem USA, ale i tak ma przywilej podróżowania tutaj bez wiz. A prawdziwy przyjaciel i sojusznik - jakim jest Polska - musi starać się o wizy... Tak być nie powinno. Jestem kongresmanem reprezentującym okręg, gdzie mieszka wielu Polaków. Ja sam byłem w Polsce dwa razy. I proszę mi wierzyć, było mi wstyd za każdym razem, kiedy pierwsze pytanie zadawane mi na różnych spotkaniach brzmiało: dlaczego Polacy muszą jeździć do Ameryki z wizami? Czułem się naprawdę zażenowany. Wstydziłem się za mój kraj. I już nie chcę się tak czuć, kiedy następnym razem odwiedzę Polskę...