Jak podaje CBS News jeden z pasażerów, który w samolocie siedział na tylnych siedzeniach, nagle wstał i zaczął wykrzykiwać, że wszyscy są zatruci i prosił, aby samolot został skierowany do Kanady. Szaleniec został powstrzymany przez współpasażerów i personel pokładowy.
- Widząc, co się dzieje, usiłowaliśmy obezwładnić szaleńca. Kilku pasażerów siedzących obok powaliło go na podłogę. W tym samym czasie załoga pokładowa doszła do nas z plastikowymi kajdankami. Dopiero wówczas skutecznie udało nam się unieruchomić mężczyznę - opowiadał w Newark dziennikarzom jeden z pasażerów feralnego lotu, Jacques Roizen z Nowego Jorku.
- Słyszałem, jak szaleniec wykrzykiwał, że sam również został otruty - wtórował mu Peter Jones z Waszyngtonu.
Kapitan lotu podjął odpowiednią procedurę i powiadomił o incydencie służby naziemne. Załoga postanowiła, że lot zostanie dokończony i samolot około godziny 2 po południu wylądował w Newark.
- Nie było zagrożenia dla pozostałych podróżnych - powiedziała Jennifer Dohm, rzeczniczka prasowa United Airlines. Tuż po tym, gdy maszyna znalazła się na płycie lotniska, do akcji wkroczyli agenci FBI. Zatrzymany przez współpasażerów mężczyzna opuścił pokład samolotu w kajdankach. Funkcjonariusze poinformowali, że został on hospitalizowany i trafił na obserwację psychiatryczną. Pasażerowie po wyjściu z samolotu zostali przesłuchani w charakterze świadków.