Gazeta przypomina, że jezioro Lacher See w zachodniej części Niemiec jest efektem wybuchu wulkanu, który miał miejsce około 13 tysięcy lat temu. Przez setki lat panowała opinia, że wulkan ten jest uśpiony, ale najnowsze badania wskazują, że może się on budzić do życia. Świadczyć może o tym m.in. fakt, że w pobliżu południowo-wschodniego brzegu jeziora zaobserwowano bąbelki dwutlenku węgla, które mogą świadczyć o wydobywaniu się magmy.
Dodatkowo naukowcy odnotowują niewielkie trzęsienia ziemi, choć są nieodczuwalne dla ludzi. Ich epicentra zlokalizowane są coraz płycej, co świadczy o tym, że magma znajduje się coraz bliżej powierzchni. Jak jednak podkreślono, nie świadczy to jednoznacznie o tym, że dojdzie do erupcji. Może ona nigdy nie nastąpić. Ruch magmy nie oznacza, że nieuchronnie zbliża się do powierzchni, a jedynie, że jest ona w ruchu.
W rozmowie z "Deutsche Welle" dr Torsten Dahm uspokaja, że nie spodziewa się, aby erupcja wulkanu nastąpiła natychmiast lub w niedalekiej przyszłości. Podkreślił jednak, że po raz pierwszy zaobserwowane zjawiska są dowodem na to, że wulkan brew obowiązującym przez lata opiniom wcale nie wygasł. Jak dodał, według szacunków z wulkanu mogłoby się wydobyć ponad 7 km sześciennych lawy i kolejne kilkadziesiąt km sześciennych popiołów. To sprawia, że wybuch mógłby więc wpłynąć na życie w całej Europie.