Włoskie media rozpisują się o przerażającym incydencie, do jakiego doszło w niedzielę (8 grudnia) w Rzymie. Papież Franciszek, który 17 grudnia skończy 87 lat, przejeżdżał przez Piazza di Spagna, by zatrzymać się przy figurze Niepokalanego Poczęcia i złożyć jej hołd. Nagle z tłumu wybiegł mężczyzna i pędził prosto na jeden z pojazdów papieskiej procesji. Zza jego pleców wyłoniły się trzy kolejne osoby. Agencja ANSA donosi, że domniemanym napastnikiem miał być hiszpański aktywista, demonstrujący przeciwko walkom byków. Straż papieska i przedstawiciele innych służb, obecni na placu, zareagowali błyskawicznie.
Atak działaczy na papieża. "To grzech"
Hiszpański działacz, dwóch Niemców i jeden Anglik zostali zatrzymani. Będą przesłuchiwani. Papieżowi nic się nie stało i po chwili mógł kontynuować swoją wizytę na placu. "Quotidiano Nazionale" przypomina, że to nie pierwszy raz, kiedy papież Franciszek stał się celem protestujących przeciwko walkom byków. "Miało to miejsce już w sierpniu, kiedy dwóch protestujących Pety trzymało transparenty z napisem »walka byków to grzech« podczas audiencji papieskiej w Sali Pawła VI" - czytamy. Tym razem na transparentach aktywistów pojawiły się podobne hasła.
Papież Franciszek posiniaczony. Przeraził wiernych
Wcześniej w ten weekend papież wywołał wśród wiernych niepokój swoim wyglądem. W czasie sobotnich audiencji dało się zauważyć na twarzy Franciszka duże siniaki - dwa pod brodą i spory krwiak w dolnej części policzków. "Siniaki są konsekwencją kontuzji, jakiej papież doznał wczoraj [w piątek, 6 grudnia - przyp. red.] rano. Papież Franciszek uderzył twarzą o szafkę nocną" - przekazało biuro prasowe.