Wybory w USA. Trump i Harris, czyli "troll" i "tradycjonalistka"
"Trollowanie" Kamali Harris to zdaniem dziennikarza "Guardiana" sposób Donalda Trumpa, by błysnąć na finiszu kampanii prezydenckiej w Stanach Zjednoczonych, informuje PAP. Edward Helmore, korespondent dziennika w Nowym Jorku, podaje jako przykłady happeningi, w których były prezydent USA wcielił się rolę pracownika restauracji McDonald's - w tej sieci zaczynała kiedyś karierę zawodową Harris - i jeżdżenie śmieciarką, co było odpowiedzią na słowa Joego Bidena. Ustępujący prezydent nazwał "śmieciami" wyborców Trumpa, komentując słowa jednego z komików w czasie wiecu republikańskiego kandydata, gdzie "wyspą śmieci" określono z kolei Portoryko.
W kontrze do Trumpa Kamala Harris otrzymała łatkę "tradycjonalistki", bo jego zdaniem buduje swoją pozycję głównie poprzez wiece wyborcze, a nie "wiralową" aktywność w internecie. Kandydatka demokratów chce w ten sposób dotrzeć do niezdecydowanych, wykształconych mieszkańców przedmieść i kobiet, strasząc je, że Trump będzie ograniczał ich prawa.
Targetem kandydata republikanów są z kolei przedstawiciele białej klasy pracującej i młodzi mężczyźni niezaangażowani politycznie, ale ze wszystkich grup etnicznych, którzy "mogą czuć się deprecjonowani przez kulturowe wstrząsy związane z ruchami na rzecz sprawiedliwości społecznej i równości rasowej".
- Wciąż nie jest jasne, która strategia okaże się skuteczniejsza wobec amerykańskiego elektoratu w 2024 roku: populista próbujący rozbić amerykańskie normy polityczne czy tradycjonalistka przestrzegająca przed niebezpieczeństwem, jakie reprezentuje Trump – pisze Helmore cytowany przez PAP.
Jego macierzysta redakcja poparła wcześniej w specjalnym artykule Harris.
Polecany artykuł: