Kopalnia w Karwinie jest częścią OKD, producenta węgla kamiennego należącego do państwowej spółki Prisko. OKD co roku wydobywa około pięciu milionów ton węgla. W kopalni prowadzi się wydobycie od 1968 roku.
Jeden z górników, którzy pracowali w kopalni, cytowany m.in. przez portal iDNES.cz, mówił w piątek, że prawdopodobnie wśród ofiar lub zaginionych znajdują się polscy górnicy, którzy mieli popołudniową zmianę.
Ivo Czelechovsky, rzecznik spółki Kopalnie Ostrawsko-Karwińskie (OKD) w rozmowie z czeskimi mediami przyznał: - Mogę potwierdzić, że o godzinie 17.16 doszło do katastrofy górniczej. Przyczyną było zapalenie się metanu, co spowodowało dewastację niektórych wyrobisk. Pod ziemią działania podjęli ratownicy górniczy, którzy muszą dokładnie zbadać teren, choć jest on obecnie trudno dostępny. Jak dodał, pracę kopalni natychmiast wstrzymano. Jak przekazał w piątek przed godz. 4. nad ranem, w momencie wybuchu (ok. 900 metrów pod powierzchnią ziemi) pod ziemią znajdowały się 23 osoby, w tym 21 Polaków.
Rzecznik w piątek przed 8 rano poinformował, że w wybuchu w Karwinie zginęło 11 polskich i dwóch czeskich górników. Jak poinformowali przedstawiciele spółki, ze względu na wysokie stężenie metanu przerwano akcję ratowniczą. Na miejsce dotarli nocą również polscy ratownicy, którzy przystąpili wówczas do pracy.
Według ustaleń dziennikarki TVN24, która rozmawiała w piątek z rzecznikiem prasowym szpitala uniwersyteckiego w Ostrawie (to do tego szpitala były transportowane osoby po wybuchu), jedna osoba jest w krytycznym stanie, przeszła operację, miała wielonarządowe obrażenia. Na tę chwilę jednak nie wiadomo, czy to Polak czy Czech.
Czeski portal ceskatelevize.cz doniosło, że w szpitalach obecnie jest trzech rannych górników (jeden w stanie krytycznym). Pozostałych siedmiu poszkodowanych leczono bezpośrednio na miejscu.
W kopalni znajdują się czujniki, które powinny ostrzegać przed pojawieniem się groźnego metanu. Jak jednak stwierdził rzecznik prasowy: - Nie mam informacji, że czujniki nie zadziałały. Po zakończeniu akcji ratunkowej specjalna komisja śledcza rozpocznie pracę, aby ustalić, dlaczego nastąpił zapłon metanu.
Na miejsce tragedii nocą wyruszył polski premier, Mateusz Morawiecki. Na swoim TT dodał: - Pragnę złożyć wyrazy najgłębszego współczucia wszystkim bliskim ofiar katastrofy górniczej w Karwinie. To ogromna tragedia dla wszystkich Polaków i Czechów. W tym trudnym dniu szczególnie mocno pokażmy solidarność i poczucie narodowej wspólnoty. Kondolencje rodzinom ofiar złożył też m.in. prezydent Andrzej Duda:
Czwartkowa tragedia górnicza w Karwinie jest drugą najgorszą w Republice Czeskiej od 1990 roku. W tamtejszej kopalni najwięcej górników zmarło jednak w czerwcu 1894 roku (życie straciło wówczas aż 235 osób).