– Na razie mogę potwierdzić, że w wyniku wybuchumamy ofiary śmiertelne. Kilkadziesiąt trafiło do szpitala. Stan wielu jest bardzo ciężki – poinformował gubernator Deval Patrick (56 l.). Podawane przez różne agencje informacje na temat ofiar – jak zawsze w podobnych przypadkach – są bardzo różne. Niektóre podają, że śmierć poniosło 12 osób a rannych zostało ponad sto. Gubernator i szef policji bostońskiej potwierdzili, że krótko po wybuchu na finiszu wyścigu, miała miejsce kolejna eksplozja – w JFK Library. Ponadto dwa ładunki wybuchowe zostały znalezione przez policję i zdetonowane. Około 6 pm czasu lokalnego podczas krótkiego brieffingu policja zaprzeczyła doniesieniom, jakoby zatrzymano osobę podejrzaną o podłożenie bomb.
Do wybuchów doszło w środę ok. 14.45 czasu lokalnego na ulicy Boylston Street. Dwa wybuchy były słyszalne niedaleko linii końcowej maratonu w środku hotelu Fairmount Copley Plaza.
Z relacji świadków wynika, że były „dwa niesamowicie potężne wybuchy w 5-sekundowych odstępach". Eksplozje miały miejsce w czasie, kiedy tysiące uczestników kończyły wyścig. Zmagania obserwowały tłumy widzów. Słup dymu sięgał na wysokość ok. 15 metrów. Jak mówił rzecznik maratonu, na miejscu zapanował chaos.
Wybuchy w Bostonie: Co najmniej trzy osoby nie żyją, ponad 130 rannych - Fox News
Rośnie bilans ofiar serii wybuchów do jakich doszło w środę po południu tuż na mecie maratonu w Bostonie. Z najnowszych donosień wynika, że dwie eksplozje zabiły trzy osoby, w tym ośmioletniego chłopca. Według Fox News, 134 osoby trafiły do szpitala. Obrażenia niektórych z nich są bardzo ciężkie. Wiele osób wymaga transfuzji krwi i nie jest wykluczone, że stracą kończyny.