Za opublikowaniem informacji stoją hakerzy, którzy włamali się na twitterowe konto agencji Associated Press i "wyćwierkali" w świat depeszę, że w Białym Domu doszło do dwóch wybuchów. Przyznał to rzecznik prasowy Associated Press.
- To absolutnie fałszywa informacja. Nie było żadnych wybuchów, prezydent czuje się dobrze - zapewniał równolegle Jay Carney, rzecznik Białego Domu. Co ciekawe, informacja rozeszła się lotem błyskawicy. W ciągu minuty przekazano ją ponad 4 tysiące razy. Konto Associated Press na Twitterze zostało zawieszone chwilę później, tak że agencja AP do zdementowania fałszywej informacji użyła swojego drugiego konta (@APStlebook).
Jak podaje "New York Post", do ataków przyznała się Syryjska Armia Elektroniczna popierająca przywódcę kraju Baszara al-Asada. Organizacja stwierdziła, że jest również odpowiedzialna za wcześniejsze ataki na konta Twittera NPR, BBC i CBS.
Informacja o wybuchach wywołała wstrząs na amerykańskich giełdach. Główny indeks nowojorskiego parkietu S&P 500 runął w dół i stracił w kilka chwil 0,87 proc. Jednak po informacji, że to tylko włamanie hakera, notowania wróciły do wcześniejszych poziomów.
- Pracujemy z osobami z zarządu Twittera, by rozwiązać problem. Z powodu ostrożności zaatakowane konto zawieszono na krótko po nadaniu z niego fałszywego komunikatu. Już wcześniej hakerzy podejmowali liczne próby przejęcia haseł dostępu od dziennikarzy agencji - mówił Paul Colford, rzecznik AP.