O najnowszych znalezisku nieopodal pasa startowego lotniska Siewiernyj w Smoleńsku donosi reporter radia RMF FM. Korespondent był tam razem z żoną tragicznie zmarłego szefa IPN Janusza Kurtyki i wycieczką młodzieży ze Śląska. Zuzanna Kurtyka nie kryje oburzenia, że miejsce katastrofy jest ogólnodostępne i w żaden sposób nieupamiętnione.
Patrz też: Smoleńsk: Miejsce katastrofy plądrują szabrownicy! Świadek: Widziałem, jak rozkradają szczątki ofiar
- Miejsce katastrofy nie jest zabezpieczone w ogóle. To przecież widać. Prawda? Zastanawiam się, czy tutaj jest w ogóle nasz polski konsulat w tym kraju. Bo to co jest, to jest w tym momencie zrobione przez ludzi, którzy tu przyjechali, przez grupy, które przyjechały oddać hołd. A gdzie jest praca konsulatu? Ich obowiązkiem jest w jakiś sposób upamiętnić to miejsce. Tego wszystkiego nie ma – mówiła wdowa reporterowi RMF FM.
Przeczytaj koniecznie: Smoleńsk: Tu hieny przepiły pieniądze Przewoźnika
- Oczekiwałabym odpowiedniego upamiętnienia tego miejsca. To jest pole, które w tym momencie jest suche. Za chwilę się zamieni w błoto i tyle – dodaje.