Do makabrycznych wydarzeń doszło w 2020 roku, wyrok zapadł kilka dni temu. Prokuratorzy zajmujący się sprawą ujawnili w trakcie procesu, że 29-letnia, pochodząca z Teksasu Taylor Rene Parker nie mogła mieć dzieci ze względu na przebytą histerektomię (zabieg usunięcia macicy). Aby zatrzymać przy sobie partnera, który chciał ją zostawić, skłamała, że jest w ciąży. Zrobiła to na kilka miesięcy przed popełnieniem morderstwa. "Sfingowała własną ciążę w ramach skomplikowanego planu. Nosiła ciążowe ubrania, sfałszowała USG, publikowała informacje o swojej ciąży w internecie, a nawet zorganizowała imprezę, na której ujawniła płeć »swojego« dziecka. Szukała informacji, jak udawać ciążę i jak wygląda poród" - informuje "New York Post".
Morderstwo w Teksasie. Udawała ciążę, potem zamordowała ciężarną
9 października 2020 roku powiedziała swojemu chłopakowi, że ze względu na pewne komplikacje idzie do szpitala na wywołanie porodu. Była wtedy rzekomo w 35. tygodniu ciąży. Dokładnie tak samo, jak 21-letnia Reagan Michelle Simmons-Hancock, jej znajoma, do której tego dnia pojechała. Parker zaatakowała ją z zaskoczenia. Najpierw zmiażdżyła czaszkę 21-latki młotkiem i dźgnęła ją ostrym narzędziem ponad 100, po czym za pomocą skalpela wycięła jej dziecko z macicy. Parker uciekła z miejsca zbrodni zabierając ze sobą maleństwo, które niedługo później zmarło.
USA. Zatłukła młotkiem znajomą, zostanie stracona
Zgodnie z dokumentami sądowymi, które cytuje "USA Today" "policjanci stanowi z Teksasu przeprowadzili tego dnia zatrzymanie samochodu i znaleźli Parker trzymającą martwe dziecko między nogami, tak jakby je urodziła". W środę, 9 listopada, ława przysięgłych w hrabstwie Bowie na wschód od Dallas, wydała wyrok. Taylor Rene Parker została skazana na karę śmierci.