20 grudnia 2019 r. w katastrofie zginęło 13 górników, w tym 12 Polaków pracujących w zewnętrznej, polskiej firmie na rzecz kopalni. Pod ziemią, w rejonie izolowanym od reszty kopalni, spoczywają jeszcze ciała czterech górników. Ratownicy planują, że dotrą do nich najpóźniej pod koniec maja, a może uda się im to wcześniej, jeśli na to pozwolą warunki panujące 880 m pod ziemią. – Ciała zostały przewiezione do Instytutu Medycyny Sądowej w Ostrawie, gdzie sekcja zwłok zostanie przeprowadzona w obecności polskich prokuratorów, członków wspólnego zespołu śledczego – poinformowała portal dnes.cz prokurator okręgowa w Ostrawie Gabriela Slavíková.
Śledztwo w sprawie ustalenia przyczyn katastrofy prowadzą równolegle dwie prokuratury – czeska w Ostrawie oraz polska – w Gliwicach. Przy przenoszeniu ciał górników obecny był m.in. przedstawiciel polskiej strony. – Czekamy na informację od czeskiej strony, kiedy będzie można przeprowadzić sekcję tych ciał. Powiem, że identyfikacja tożsamości będzie możliwa po dokonaniu badań DNA. Teraz są w takim stanie, że nie można zidentyfikować kogokolwiek – wyjaśnia prokurator Joanna Smorczewska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. 22 kwietnia ratownicy wydobyli zwłoki leżące najbliżej tamy oddzielającej rejon katastrofy od reszty chodnika. W strefę objętą katastrofą ratownicy weszli dopiero po tym, jak wygaszono pożar i przewietrzono zamknięty chodnik.