Colin Weir ze Szkocji wygrał niemal miliard na loterii. Gdy po kilku latach umierał, był znacznie biedniejszy i rozwiedziony
Czy marzysz czasami, żeby wygrać na loterii? Śni o tym większość ludzi, a bardzo nielicznym udaje się zmienić swoje życie dzięki szczęśliwemu trafowi. Właśnie coś takiego przytrafiło się skromnemu małżeństwu ze Szkocji. Colin Weir (+71 l.) i jego żona Chris z North Ayrshire w lipcu 2011 roku zagrali w loterii EuroMillions i wygrali główną nagrodę. Było to 161 milionów funtów. Gdyby przeliczyć tę kwotę na dzisiejsze złotówki, wyszedłby niemal miliard, bo niemal 862 miliony złotych.To po dziś dzień jedna z najwyższych wygranych na świecie. Co wtedy zrobili skromny operator kamery telewizyjnej i jego żona pielęgniarka? Nie ukrywali się przed światem. Pokazali twarze na zdjęciach i radośnie otwierali szampana podczas odbioru głównej wygranej. A potem Colin Weir wpadł w szał zakupów...
Wygrał ogromną kwotę na loterii. Przepuścił niemal wszystko na luksusy i zmarł
Jak dziś pisze "The Independent", mężczyzna wydawał ponad 100 tysięcy funtów, czyli pół miliona złotych... tygodniowo. Przepuścił fortunę na ponad połowę udziałów w drużynie piłkarskiej Glasgow's Partick Thistle, kupował luksusowe samochody jak bułeczki w sklepie i zapełnił garaż Bentleyami, Jaguarami czy Mercedesami. Nabył również zabytkowy dom i wyremontował go. W 2018 roku Weirowie rozwiedli się, a Chris zabrała połowę pozostałego majątku. W 2019 milioner zmarł na sepsę. Zdążył wydać przez ten czas większość swojej zarobionej w ciągu paru chwil fortuny.