On pracował w branży IT, ona była nauczycielką. Nie mieli zbyt wiele, ale byli szczęśliwi. I gdy pewnego dnia w wygranej na loterii zgarnęli ponad 9 mln złotych, wydawało się, że już niczego więcej im nie trzeba. Szybko jednak okazało się, że pieniądze szczęścia nie dają. Z miejsca rzucili pracę, kupili luksusową posiadłość i salon kosmetyczny. Roger zafundował sobie wypasione audi z otwieranym dachem, a Lara zaczęła organizować wycieczki do najdroższych zakątków świata, w których spała wyłącznie w pięciogwiazdkowych hotelach.
Ona lubiła torebki, on tatuaże
Zaczęła też kolekcjonować ubrania i torebki od projektantów. „Uwielbiała zakupy, spędzała dużo czasu w butikach Louis Vuitton” – mówił jej mąż. Ale sam też nie oszczędzał: wybielił zęby, kupował markowe ciuchy, zrobił sobie botoks i kilka tatuaży – wśród nich napis „Lara” na bicepsie. W zaledwie osiem lat małżeństwo przehulało wszystko. A ich dom i biznes straciły na wartości w wyniku kryzysu.
"Ludzie mi nie współczują"
Gdy skończyła się kasa, skończyła się też miłość. Zaczęli się nawzajem obwiniać za finansowe straty, a teraz nie mogą już na siebie patrzeć. „Nie wróciliśmy nawet do punktu wyjścia, jesteśmy w o wiele gorszym położeniu” – żali się Lara i ubolewa, że znikąd nie może liczyć na słowa otuchy. „Ludzie mi nie współczują, bo nie zarobiłam na to wszystko sama, tylko to wygrałam”.