- Dlaczego wybory w Stanach Zjednoczonych budzą tak duże zainteresowanie w Polsce?
- Pozytywny odbiór i duże zainteresowanie społeczeństwa polskiego wyborami w Stanach Zjednoczonych wynika chociażby z faktu, że 10 milionów obywateli amerykańskich pochodzi z Polski. Społeczność polska w Ameryce jest bardzo liczna i bardzo ważna dla władz USA.
- Jak pan ambasador ocenia obecne stosunki polsko-amerykańskie?
- Uważam, że Stany Zjednoczone i Polska mają znakomite relacje. Polska należy do strategicznych partnerów USA. Sposób, w jaki Amerykanie prowadzą politykę wobec Polski, wynika również z tego, jakimi wartościami się kierujemy. W przyszłym roku zbiegną się ze sobą dwie rocznice, 18. rocznica zniesienia przez Polskę wiz dla Amerykanów i 90. rocznica podpisania Traktatu Wersalskiego i założenia Ligi Narodów, do czego w znaczący sposób przyczynił się prezydent Woodrow Wilson. Myślę, że wszyscy - i Polacy, i Amerykanie - pamiętają wsparcie, jakiego prezydent Wilson udzielił Polsce w 1918 r., jak walczył o to, by spełniło się marzenie o wolnej i niepodległej Polsce, wcześniej przez ponad 150 lat uciskanej i będącej pod okupacją mocarstw sąsiednich. Pewien jestem, że ta rocznica nie przejdzie bez echa.
- Który z kandydatów na prezydenta USA ma największe szanse na elekcję?
- Dziś jeszcze nic nie jest przesądzone. Hillary Clinton i Barack Obama, John McCain czy pastor Mike Huckabee są kandydatami o bardzo silnej, wyrobionej i ugruntowanej pozycji. Mamy wciąż kilku bardzo silnych kandydatów reprezentujących różne ugrupowania. W tej chwili zarówno demokraci, jak i republikanie mają szanse w tym wyścigu.
- Czy sądzi pan, że po wyborach, zależnie od tego, który z kandydatów je wygra, stosunki polsko-amerykańskie ulegną zmianie?
- Wydaje mi się, że zarówno obywatelom USA, jak i przyszłemu prezydentowi zależeć będzie na tym, by były one jak najlepsze. Kandydaci na stanowisko prezydenta mogą mieć różne pomysły i koncepcje dotyczące spraw krajowych, ale jeśli chodzi o stosunki między Polską a USA wszyscy oni obierają podobne, silne i jasno określone stanowisko. Zależy im, by utrzymać je na jak najlepszym poziomie.
- Czy sądzi pan, że cokolwiek mogłoby się zmienić w kwestii tarczy antyrakietowej?
- Osoba ministra Radka Sikorskiego to świetny wybór, jeśli chodzi o nadzorowanie realizacji tego projektu. Jestem pewien, że w bardzo dobry sposób przedstawia on stanowisko Polski Amerykanom i może on wynegocjować dużo pozytywnych dla Polski rozwiązań. Jeśli mówimy o przyszłości, to wydaje mi się, że każda administracja - czy republikańska, czy demokratyczna - będzie kontynuowała projekt tarczy, gdyż jest on kluczowy dla amerykańskiego systemu obronności.
- Jakie korzyści przyniesie Polsce instalacja tego systemu?
- Tarcza antyrakietowa jest ważna dla Polski czy Republiki Czeskiej, chociażby z tego powodu, że daje ona możliwość obrony przed ewentualnym atakiem terrorystycznym narodom i krajom europejskim. Jest to ochrona przed potencjalną katastrofą.
- Jakiego rodzaju katastrofą?
- Za każdym razem, gdy nieodpowiednie państwa wejdą w posiadanie broni nuklearnej.
- Przed kim tarcza ma nas bronić: przed Iranem czy może przed Rosją?
- System obrony antybalistycznej został zaprojektowany, by chronić przed zorganizowanymi grupami terrorystycznymi, a Rosja nie jest jedną z nich.
- Czy wynik wyborów zmieni cokolwiek w światowej polityce USA?
- Mogą ulec zmianie stosunki USA z innymi krajami, ale na pewno nie z Polską.
Victor Ashe
Ambasador USA w Polsce od 2004 r., amerykański dyplomata z Tennessee, członek Partii Republikańskiej. Ma 63 lata