Do tego głośnego wypadku na Słowacji doszło w niedzielę przed południem w okolicach Dolnego Kubina. Polscy kierowcy luksusowych aut wyprzedzali na drodze z zakazem wykonywania tego manewru. Z przeciwka nadjeżdżała skoda, a niej rodzice z dzieckiem. Ferrari nie zdążyło zjechać na swój pas. Auto zaczęło hamować, wtedy porsche uderzyło najpierw w jego tył, a potem zderzyło się czołowo ze skodą. W wyniku wypadku zginął 57-letni kierowca skody. Jego żona i dziecko trafili do szpitala z obrażeniami.
Po tragedii, w słowackich mediach zawrzało. Zwłaszcza, kiedy policja oznajmiła, iż polskim kierowcom grozi od 5 lat więzienia dla kierowcy ferrari, do 3 lat dla kierowcy porsche. - To nie był wypadek a morderstwo i za taki czyn sądźcie tych morderców - pisała jedna z internautek. Pod komunikatem policji nie brakuje słów hejtu na Polaków, którzy spowodowali wypadek. - Nikomu nie życzę źle, ale w niektórych przypadkach poparłbym karę śmierci. Jak to kiedyś było, życie za życie. Zwłaszcza ,gdy ktoś zabija dla czystej arogancji lub sztuki - komentuje zbulwersowany mężczyzna.
Szkoda, że już nie żyjemy w średniowieczu. Od razu ścięto by im głowy. Znowu tylko niewinny człowiek ucierpiał - pisze internauta.
Słowacy zbulwersowali się, się niskim wyrokiem kary, jaki może grozić sprawcom wypadku. - Wsadźcie ich do najcięższego więzienia w Słowacji. Nich tam gniją długie lata - czytamy na forum. Inny obywatel Słowacji twierdzi, że najlepiej byłoby wsadzić sprawców do kopalni do końca życia, gdzie zarobione pieniądze oddawaliby rodzinie zmarłego kierowcy.
Jeden z internautów doszukuje się przyczyn wypadku w słowackim prawie. - Wiecie, dlaczego Polacy jeżdżą na Słowację? Ponieważ mamy niesprawne prawo, a za jazdę 200 km/h, kierowcom grozi tylko grzywna w wysokości 800 € ... Oni po prostu korzystają z naszych idealnych praw - komentuje.