Najpotężniejszy przywódca na świecie z pewnością nie tak wyobrażał sobie świąteczno-noworoczne wakacje. Po trudach rządzenia krajem Obama zabrał żonę Michelle ( 45 l.) oraz córki Malię Ann (11 l.) i Sashę (8 l.) na zasłużony wypoczynek na bajecznych Hawajach. Relaks w promieniach słońca w środku zimy przerwało nieszczęśliwe wydarzenie.
Prezydent grał właśnie w golfa z przyjaciółmi z Chicago Ericem Whitakerem (43 l.) i Martinem Nesbittem oraz osobistym asystentem Reggaem Love (26 l.), gdy otrzymał niepokojący telefon z domu. W słuchawce rozbrzmiewał przerażony głos, który zawiadomił, że synek Erica jest ranny i wymaga lekarskiej pomocy.
Obama nie zwlekał ani chwili. Najspokojniej, jak tylko mógł, przekazał złą nowinę przyjacielowi, po czym z ochroniarzami i resztą towarzystwa wsiadł do czarnego samochodu i pojechał do rezydencji. Zaraz potem na teren posiadłości wjechała na sygnale karetka pogotowia. Uzbrojeni agenci Secret Service otoczyli willę w obawie o bezpieczeństwo prezydenta.
Na wieść o wypadku natychmiast zareagował Biały Dom. Rzecznik Bill Burton ogłosił, że życiu prezydenta i jego najbliższych nic nie grozi. Administracja Obamy milczy jednak jak zaklęta na temat szczegółów nieszczęścia. Podobno chłopiec ma się dobrze. Jak tylko polityk upewnił się, że na obrażenia wystarczy tylko założyć kilka szwów, powrócił na pole golfowe i dokończył trafianie piłeczkami do dołków.
Wypadek w rezydencji Obamy (galeria!)
2009-12-29
11:14
Wypadek na zimowych wakacjach prezydenta Stanów Zjednoczonych! Barack Obama (48 l.) przebywał z rodziną i grupą przyjaciół w willi na Hawajach, gdy doszło do tragedii. Dziecko przyjaciela polityka uległo tajemniczemu wypadkowi. Agenci Secret Service, którzy strzegą Obamy, wszczęli alarm. Pod domem pojawili się policjanci z psami tropiącymi i karetka pogotowia.