Pierre Sarkozy (25 l.), znany DJ, pod koniec stycznia miał zagrać na imprezie w jednym z modnych klubów w Odessie. Do długo oczekiwanego występu jednak nie doszło. Syn prezydenta przed wyjściem na scenę nieoczekiwanie źle się poczuł, zasłabł i trafił do szpitala.
Kochający tatuś natychmiast wysłał po syna samolot ze sztabem medycznym. Oficjalna wersja jest taka, że młody Sarkozy zatruł się jedzeniem, ale nieoficjalnie wiadomo, że przesadził z alkoholem. Francuskie media wyceniły koszt wysłania samolotu na blisko 50 tys. euro, czyli ponad 200 tys. zł. Sarkozy z własnych pieniędzy oddał tylko małą część tej sumy.