Zaryzykował wiele, ale się udało! Niemiec tureckiego pochodzenia Ibrahim Yasim (42 l.), który odsiadywał wyrok w więzieniu w Willich nieopodal Düsseldorfu, tak bardzo tęsknił za wolnością, że postanowił wyrwać się zza krat przed końcem odsiadki. Myślał, myślał, aż w końcu wymyślił sposób, jak wydostać się na upragnioną wolność.
Pomysł wysłania się pocztą z więzienia wydawał się szalony. Ibrahim był jednak pewien, że się uda. A to wszystko dzięki pracom społecznym, w ramach których więźniowie z Willich - w tym i rzeczony Ibrahim - zajmowali się wyrabianiem materiałów biurowych.
Pod koniec zmiany mężczyzna zamiast wrócić grzecznie do celi, wskoczył do jednego z tekturowych kartonów, do których pakowane są wyprodukowane przez więźniów przybory.
Nikt nawet nie podejrzewał, że w pudle siedzi człowiek, dlatego zostało ono szczelnie zaklejone, załadowane do ciężarówki i kurierem wysłane do klientów. Kiedy tylko auto przejechało przez bramę więzienia, skazaniec rozerwał pudło, wyciął dziurę w plandece i wyskoczył.
Strażnicy więzienni dopiero późnym wieczorem zorientowali się, że brakuje Ibrahima. Czerwona ze wstydu szefowa placówki Beate Peters tłumaczyła, że winę za ucieczkę więźnia ponosi rząd, który od lat odmawia jej zwiększenia liczby strażników. Pomysłowego skazańca szukają teraz po całym kraju.