Nie podejrzewała, że te umiejętności i zakupiona przez nią broń posłużą do zamordowania z zimną krwią 20 niewinnych dzieci...
- Ona naprawdę fascynowała się bronią i świetnie strzelała.
Najwyraźniej chciała tą swoją fascynacją zarazić też synów. Bardzo często wydziałem ich na strzelnicy - powiedział reporterom "New York Post" przyjaciel Nancy, Dan Holmes.
- Kiedy była tam z Adamem i Ryanem, to przede wszystkim koncentrowała się na tym, by nauczyć ich strzelać perfekcyjnie do celu - dodał Holmes. Mężczyzna powiedział, że Nancy Lanza miała imponującą kolekcję broni - tak antycznej, jak i współczesnej - z której była bardzo dumna.
- Pamiętam, jak kiedyś przyszła do mnie ze starą grawerowaną strzelbą. Mówiła, że to jej najcenniejszy okaz. Nigdy nie zapomnę, jak świeciły się jej oczy, kiedy mi ją pokazywała, wręcz uśmiechała się - opowiadał Holmes.
Niestety, ta fascynacja przerodziła się w coś bardzo złego i doprowadziła do jednej z największych tragedii w historii Stanów Zjednoczonych.