"Nie mogę żyć bez Indii. Ona jest naprawdę niesamowita, taka przyjacielska i wspaniała. Ona jest absolutnie najważniejszą sprawą w moim życiu poza moimi dziećmi" - mówi Deborah Hodge (49 l.) w wywiadzie dla "The Scottish Sun". Brytyjka właśnie wzięła ślub z własnym kotem! Uroczystość odbyła się w parku, a jak piszą brytyjscy dziennikarze, związek został przypieczętowany przez znajomą osobę 49-latki, mającą odpowiednie uprawnienia. Nie sprecyzowano niestety, czy to świecki urzędnik, czy może pastor lub inny duchowny. Hodge nie szczędziła jednak innych szczegółów ślubu z kotem. Otóż przygarnęła czworonoga w 2017 roku. W 2020 roku nieszczęsny futrzak uległ wypadkowi samochodowemu, w wyniku którego stracił jedną łapkę. "Nie wierzę w żadną zorganizowaną religię, jednak jestem wierząca. India zawsze do mnie wracała, chociaż nie ma jednej nogi. Jestem dla niej całym światem i właśnie dlatego zawarłam z nią małżeństwo" - tłumaczy Deborah.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Oto najstarszy pies świata! Gdyby był człowiekiem, miałby 100 lat
PRZECZYTAJ TAKŻE: Jennifer Lopez i Ben Affleck podpisali SEKSINTERCYZĘ! Seks będzie obowiązkowy
Ale zaraz potem dodaje, że był jeszcze jeden powód, który skłonił ją do zalegalizowania tej relacji. "Kilka razy właściciele wyrzucali mnie z mieszkań z powodu zwierząt" - mówi Deborah i najwyraźniej wierzy w to, że certyfikat ślubu wytrąci argumenty z rąk kolejnym wynajmującym. Dzieci Brytyjki nie pojawiły się na ślubie. "Uznały, że mama zwariowała" - mówi szczerze 49-latka.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Ogromna asteroida doleci do Ziemi za TYDZIEŃ?! NASA ujawnia
PRZECZYTAJ TAKŻE: Szok! Naukowcy ostrzegają przed inwazją KOSMITÓW. To oficjalne!