Wytatuowała sobie twarz i resztę ciała, nie chcą zatrudnić jej w sklepie. 23-letnia celebrytka oburzona! Mówi o dyskryminacji
Czy zatrudniłbyś osobę z tatuażem na twarzy przy obsłudze klienta w sklepie odzieżowym? A osobę z kilkoma tatuażami przedstawiającymi Szatana na szyi i paroma kolczykami wokół ust i w nosie? Są tacy, którzy by się na to poważyli, ale najwyraźniej nie należą do nich pracownicy działu HR pewnej znanej amerykańskiej sieci z odzieżą. Teraz wybuchła wielka tatuażowa afera! Jej bohaterką jest niejaka Ash Putnam (23 l.). Amerykańska aspirująca celebrytka zarabia na życie rozwożąc jedzenie na wynos, ale zaczyna też robić karierę na internetowych portalach dla dorosłych i w mediach społecznościowych. Postanowiła też aplikować na stanowisko kasjerki w sieciówce. Szybko dostała informację zwrotną wysłaną z automatu. Nie została zaproszona do następnego etapu rekrutacji. To ją oburzyło! Ash Putnam uznała, że jej bardzo, ale to bardzo widoczne tatuaże i kolczyki nie spodobały się rekruterom, a także, że źle to o nich świadczy. Włączyła kamerkę i wygłosiła przemówienie we własnej obronie, które następnie zamieściła na TikToku, wywołując miliony reakcji.
"Nienawidzę tego, że moje tatuaże tak bardzo decydują o tym, czy znajdę pracę, czy nie. To, że mam tatuaże, nie oznacza, że nie będę dobrym pracownikiem”
Jak opowiada 23-latka, zadzwoniła do managerów, którzy ją odrzucili i zaczęła dopytywać, czy nie dostała pracy z powodu tatuaży. Powiedzieli, że chodzi o zbyt małe doświadczenie, ale Ash Putnam ma wątpliwości. „Zapytałam ją, czy chodzi o moje tatuaże, oczywiście dlatego, że wiem, że w wielu miejscach pracy nie lubi się tatuaży. Po prostu czuję, że jest to coś, o czym należy porozmawiać. To takie denerwujące. Nienawidzę tego, że moje tatuaże tak bardzo decydują o tym, czy znajdę pracę, czy nie. To, że mam tatuaże, nie oznacza, że nie będę dobrym pracownikiem” - przekonuje 23-latka. Jak przekonuje, niektórzy z najbardziej inteligentnych ludzi, jakich w życiu poznała, też byli cali wytatuowani i mieli pełno kolczyków... "Wybory mają swoje konsekwencje" - piszą internauci. "Jestem pracownikiem HR, na pewno chodziło o kolczyki i tatuaże. Nikt nie zaryzykuje postawienia takiej osoby przed klientami" - dodaje ktoś inny. Co o tym myślisz? Zobacz i oceń sam!