Wywiad skończył się przemocą
Savannah Craven znana jest ze swoich pro-life'owych poglądów. Dziennikarka prowadziła wywiad uliczny na temat aborcji w Harlemie. W pewnym momencie rozmowa z przypadkowo spotkaną kobietą zaczęła przybierać burzliwy obrót. Zwolenniczka aborcji, podnosząc głos, nagle uderzyła dziennikarkę w twarz.
W wyniku ataku Craven doznała rozcięcia na czole i krwawiącej rany łuku brwiowego. Konieczna była interwencja lekarzy i pobyt w szpitalu w celu założenia szwów.

Szokujące nagranie obiegło internet
Moment ataku został uwieczniony na nagraniu, które szybko rozprzestrzeniło się w internecie. Na filmie widać, jak zwolenniczka aborcji, używając wulgarnych okrzyków i gwałtownych gestów, atakuje dziennikarkę. Nagranie wywołało lawinę komentarzy i stało się przedmiotem gorącej debaty na temat agresji w kontekście dyskusji o aborcji.
- "Mam nadzieję, że została aresztowana za napaść"
- "Niezależnie od Twoich poglądów na gorący temat, myślę, że wszyscy możemy się zgodzić, że uderzenie kogoś, ponieważ ma inne zdanie niż Ty, jest oburzające"
- "Posunęła się za daleko"
- "Nie obchodzi mnie, czy jesteś pro-choice czy pro-life, ale wszyscy powinniśmy się zgodzić, że nie powinniśmy być wobec siebie agresywni"
- czytamy m.in. w komentarzach pod nagraniem opublikowany w serwisie YouTube.
Reakcja dziennikarki i śledztwo policji
Po opatrzeniu ran w szpitalu, Savannah Craven opublikowała post w mediach społecznościowych, w którym relacjonuje zdarzenie i wskazuje na agresywne zachowanie zwolenników aborcji.
Mąż poszkodowanej, Henry Antao, wydał oświadczenie, w którym podkreślił, że atak był sprowokowany ujawnieniem przez jego żonę pro-life'owego stanowiska. Antao wezwał policję i dostarczył funkcjonariuszom zdjęcia oraz szczegółowy opis napastniczki. Pomimo tych działań, sprawczyni ataku pozostaje na wolności.
Gdzie się kończy wolność słowa?
Incydent w Harlemie to kolejny przykład brutalizacji debaty publicznej. Wiele osób potępiło agresję i przemoc jako sposób rozwiązywania sporów ideologicznych. Nic więc dziwnego, że ta sprawa wywołała takie oburzenie i wywołała debatę nad granicami wolności słowa i dopuszczalnymi formami wyrażania poglądów.