Ta sprawa zaszokowała Brazylię! Do przerażającego mordu doszło w październiku zeszłego roku w miejscowości Pindamonhangaba. W jednym z domów żyła tam kobieta z kilkorgiem dzieci i swoim aktualnym partnerem. Tego strasznego dnia Diogo da Silva Leite powiedział, że zabiera najmłodsze dziecko na spacer. Nie było to jego biologiczne dziecko. Maria Clara (+1 rok) ufnie poszła z przybranym ojcem do lasu. Dlaczego zginęła? Tego wciąż nie wiadomo. Po paru godzinach Diogo da Silva Leite wrócił do domu sam. Powiedział, że podczas spaceru porwano dziewczynkę i wywieziono w nieznanym kierunku. Policjanci od początku podejrzewali, że mężczyzna kłamie. Po sprawdzeniu nagrań z kamer prawda wyszła na jaw. Dopiero wtedy Brazylijczyk przyznał się, że zabił. I to w potworny sposób.
NIE PRZEGAP: Szok na śmietniku! Ktoś wyrzucił szafę z dzieckiem w szufladzie
NIE PRZEGAP: KOLEJNA kobieta pozywa księcia! Mówi o piersiach i dziewictwie
Zaciągnął roczną dziewczynkę w krzaki i obciął jej głowę maczetą. Nie wiadomo, czy wcześniej molestował Marię Clarę, ale zwłoki dziecka były rozebrane. Proces właśnie się zakończył. Diogo da Silva Leite został skazany na 55 lat więzienia - 54 za zabójstwo, pozostała część wyroku dotyczy profanacji zwłok i składania fałszywych zeznań. Obrońca zapowiada apelację, argumentując, że w zbrodni rzekomo brało udział więcej osób.